Aż siedmiokrotnie Novak Djoković miał okazję świętować triumfy w Wimbledonie. Serb wydaje się mimo to wciąż nienasycony i ma ogromną ochotę dołożyć ósmy tytuł do kolejki. I jest na dobrej ku temu drodze. W Londynie mimo 37 lat na karku spisuje się znakomicie i gromi kolejnych rywali. Djoković udowadnia, że wiek to tylko liczba. Serb zachwyca na Wimbledonie Wicelider rankingu ATP w czterech pierwszych rundach stracił łącznie tylko dwa sety. "Pochód" w stronę triumfu w tegorocznym Wimbledonie rozpoczął od pokonania 3-0 Vita Koprivy. Dalecy od nawiązania rywalizacji z doświadczonym Serbem byli również Jacob Fearnley, Alexei Popyrin, czy Holger Rune. Triumfator juniorskiego Ronalda Garrosa poległ w poniedziałek w trzech setach. Djoković mimo wspaniałego zwycięstwa znalazł się w ostatnich dniach w ogniu krytyki. Tenisiście nie podobała się reakcja publiki, która w trakcie jego meczu z Holgerem Rune wyraźnie dopingowała mocniej Duńczyka. Pytanie o to w trakcie wywiadu dla BBC oburzyło go na tyle, że postanowił przedwcześnie go zakończyć. Były gwiazdor Manchesteru United zaskoczył. Chodzi o pożegnanie legendy z Wimbledonem Ogromny pech rywala Djokovicia. Nagłe wycofanie, Serb już w półfinale W ćwierćfinale Wimbledonu Djoković miał zmierzyć się z Alexem de Minaurem. W środę z Londynu napłynęły jednak przykre wieści - do spotkania z 9. zawodnikiem rankingu ATP nie dojdzie. Oficjalny komunikat w tej sprawie opublikowali już organizatorzy turnieju. Sceny na Wimbledonie. Wygrała z objawieniem turnieju, a potem przerwany wywiad Australijczyk doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszą rywalizację na trawiastych kortach w stolicy Anglii. Do spotkania miało dojść w okolicach godziny 16:00 w środę, ale na godziny przed nim tenisista zdecydował się na wycofanie. Tym samym Novak Djoković nie musiał nawet wychodzić na kort, żeby awansować do półfinału rozgrywek. Aby poznać swojego rywala, będzie musiał poczekać do rozstrzygnięcia pojedynku Lorenzo Musetti - Taylor Fritz. Do półfinału Wimbledonu zdążyli już awansować Daniił Miedwiediew i Carlos Alcaraz.