Monika Stankiewicz to jedna z wielu nadziei polskiego tenisa, która dopiero zaczyna swoją przygodę z profesjonalnymi turniejami. Do samego końca korzystała z możliwości rywalizacji w kategorii juniorek, dopiero od tego roku, a na dobrą sprawę od lata, gra w turniejach ze starszymi zawodniczkami. W najbliższy czwartek zawodniczka BKT Advantage Bielsko-Biała będzie obchodzić 18. urodziny. Miała wtedy być w Loule, rozgrywać swój trzeci turniej z rzędu w Portugalii, a siódmy w karierze, ale już się z niego wycofała, nie dałaby rady zdążyć na... kwalifikacje. A to za sprawą świetnego występu w Faro, który pozwoli jej na znaczny awans w rankingu WTA. Pierwszy zawodowy finał Moniki Stankiewicz. W Faro Polka nie była faworytką, Matilde Jorge jest o ponad 600 miejsc wyżej w rankingu Stankiewicz była bowiem rewelacją tych zawodów, które miały rangę ITF W35, a pulę nagród 25 tys. dolarów. Polka musiała najpierw zagrać dwa mecze w kwalifikacjach, to efekt jej raczkującego rankingu, w ostatni piątek była na 972. miejscu w rankingu WTA. Pierwsze dwie przeciwniczki powinny, w teorii, prezentować zbliżony poziom, ale praktyka pokazała co innego. Polka wygrała te dwa starcia gładko, trzy sety do zera, jednego do trzech. A później, gdy przyszło jej grać z tenisistkami znacznie wyżej notowanymi i mającymi dużo większe doświadczenie, nadal było rewelacyjnie. W Faro wygrała aż do dzisiaj 6 sześć spotkań, łącznie zaś 12 setów. Tylko w dwóch rywali zdobyły więcej niż trzy gemy. Młoda Polka nie gra wcale ofensywnie, ale zmienia rytm, świetnie potrafi się bronić, jej topspiny w końcową część kortu mogą irytować. Trochę jak w przypadku Mai Chwalińskej, przy czym Stankiewicz jest praworęczna. Finał skończyła tak, jak wszystkie poprzednie spotkania: znów wygrała bez straty seta. Świetny początek młodej Polki w finale. Później zaczęły się kłopoty W finale w Faro zmierzyła się z Matilde Jorge, 20-letnią Portugalką, która idzie śladami nieco starszej siostry Franciski, a ta niedawno wskoczyła do drugiej setki rankingu WTA. Matilde jest w czwartej - o ponad sześćset miejsce wyżej od Stankiewicz. Na korcie tej różnicy widać nie było. Polka zaczęła rewelacyjnie, szybko przełamała przeciwniczkę, prowadziła 2:0. Zaraz jednak tę zaliczkę straciła, a później długo nie było żadnych breaków. Niby więcej okazji przy serwisie rywalki miała Polka, ale aż do stanu 4:4 nie działo się nic wielkiego. I w kolejnym gemie też nic nie zapowiadało rewolucji. Polka prowadziła 40:15, za chwilę popełniła podwójny błąd i trochę się pogubiła. A to skutkowało objęciem prowadzenia przez zawodniczkę z Portugalii, która za chwilę prowadziła już 5:4. 17-latka dwukrotnie byłą w opałach, dwukrotnie jednak dawała radę wyrównać. A w tie-breaku była już lepsza (7:3). A w drugim secie obie szły równo do stanu 3:3. Wtedy Polka pierwszy raz przełamała Jorge, która zaczęła popełniać coraz więcej błędów. I po 138 minutach mecz się zakończył, Polka wygrała pierwszy zawodowy tytuł. Wielki awans Moniki Stankiewicz w rankingu WTA wkrótce stanie się faktem. W chwili, gdy Iga Świątek przestanie być "jedynką" Wygrany przez Stankiewicz finał w Faro potwierdza, że młoda tenisistka ma za sobą bardzo udany tydzień. Z uwagi na to, że punkty za zmagania ITF W35 dodawane są z tygodniowym opóźnieniem, efekty zobaczymy dopiero 28 października. Tego dnia na szczycie rankingu dojdzie do zmiany - Aryna Sabalenka wyprzedzi Igę Świątek. A Stankiewicz dojdzie aż 36 punktów - jeden za wygrane eliminacje oraz 35 za wygranie turnieju. To spowoduje, że zapewne awansuje o około 320 pozycji, w okolice 650. miejsca. Turniej ITF W35 w Faro (korty twarde). Finał Monika Stankiewicz (Polska, Q) - Matilde Jorge (Portugalia) 7:6(3), 6:3.