Pod koniec poprzedniego wieku za ocean wyemigrował z Polski Maciej Lincer - już w USA urodziły się jego córki: Olivia i Karolina, tam założył Magic Lincer Tennis Academy. A gdy siostry Radwańskie występowały w tym kraju, pomagał im organizacyjnie. Olivia i Karolina zaczynają teraz swoje kariery, starsza z sióstr Lincer wygrała pierwszy zawodowy tytuł, młodsza zaś wywalczyła pierwszy punkt do rankingu. Santo Domingo, stolica Dominikany, okazała się więc dla nich szczęśliwa. Do tego, by coś znaczyć w profesjonalnym tenisie, jest jednak jeszcze daleka droga. Olivia Lincer początkowo reprezentowała zresztą Stany Zjednoczone, od wiosny 2022 roku występuje już z polską licencją. Przed rokiem dostała nawet dziką kartę do eliminacji turnieju WTA w Warszawie, tego zakończonego zwycięstwem Igi Świątek, ale w starciu z Aniktą Rainą z Indii ugrała ledwie cztery gemy. Wtedy była w szóstej setce rankingu WTA, teraz jest o 300 miejsc niżej - to też efekt blisko pięciomiesięcznej przerwy. Dwa ćwierćfinały z tą samą zawodniczką. Przyszedł czas na rewanż Olivia Lincer początek roku miała bowiem udany, w turnieju ITF W35 w kalifornijskiej Arcadii dotarła do półfinału. W kolejnym, w Naples na Florydzie, poddała jednak już pierwsze spotkanie i na blisko pięć miesięcy zniknęła z rywalizacji ITF. Jest też jednak studentką pierwszego roku University of Central Florida, nagradzaną w rozgrywkach uniwersyteckich. Do touru wróciła dopiero przed tygodniem, w Santo Domingo odpadła jednak w ćwierćfinale. W drugiej rywalizacji było już jednak o niebo lepiej, znów zresztą wpadła na Dominikankę Anę Carmen Zamburek na etapie ćwierćfinału. Tym razem wygrała jednak 7:5, 6:2, wyeliminowała rywalkę. I poszła za ciosem, zresztą każde ze spotkań w Santo Domingo kończyła w dwóch setach. Nie inaczej było w finale. Niezwykły set w finale, blisko dwugodzinna walka na korcie. Obronione piłki setowe i piękny koniec Starsza z sióstr Lincer o tytuł zagrała z Amerykanką Katją Wiersholm. I chyba sama nie spodziewała się, że pierwszy set może być tak długo. Trwał dwie godziny bez siedmiu minut, a przecież często dwusetowe starcia są znacznie krótsze. Polka w tej partii była w trudnej sytuacji, przegrywała 2:4, a później Amerykanka miała aż trzy szanse, by odskoczyć na 5:3. Lincer się wybroniła, wyrównała. Później jednak znów musiała gonić rywalkę, gdy została przełamana w jedenastym gemie. I dokonała wielkiej sztuki, doprowadziła do tie-breaka broniąc trzech setboli. W nim zaś była już górą, wygrała 7:4. Drugi set był już popisem reprezentantki Polski, wygrała go 6:1, zapisała swój historyczny sukces. Pierwszy raz triumfowała w zawodach ITF, co też pozwoli jej wkrótce trochę awansować w rankingu WTA. Czy jednak kariera mocno ruszy do przodu, zależeć będzie już tylko od 19-latki i jej systematyczności w rywalizacji ITF. Turniej ITF W15 w Santo Domingo (korty twarde). Finał Olivia Lincer (Polska, 3) - Katja Wiersholm (Dominikana) 7:6 (4), 6:1.