Historia Charlotte, a właściwie Lottie, Dod jest jedną z najbarwniejszych w sportowym świecie, choć próżno w niej szukać skandali, imprez i alkoholowych wyskoków. Nie brakuje za to dobrego wychowania, pasji, sukcesów, ale i poświęceń, do których skłonna była pięciokrotna zwyciężczyni Wimbledonu. Dziecko z bogatego domu Joseph Dod zbił olbrzymi majątek na handlu bawełną. I to tak wielki, że ani on, ani jego dzieci, do końca życia nie musieli pracować. Dlatego Lottie, jej siostra Annie oraz dwa bracia Willy i Tony, mogli poświęcić czas na edukację i przyjemności, do których należał oczywiście sport. Kształciły ich prywatne nauczycieli i guwernantki, a cała czwórka przejawiała nieprzeciętny talent w wielu dziedzinach. Lottie jako dziecko grała na pianinie, banjo i śpiewała w lokalnym chórze. Jednak jej prawdziwym powołaniem był sport, podobnie zresztą jak i całego rodzeństwa. Annie była znakomitą tenisistką, grała w golfa i w bilard, uprawiała też łyżwiarstwo figurowe. Tony, poza tenisem, był też łucznikiem i szachistą. Jednak to najmłodsza Lottie i jej brat Willie odnieśli największe sukcesy, z olimpijskimi medalami na czele. Sport wyższych sfer Kiedy Lottie Dod była dzieckiem, tuż obok ich rodzinnej posiadłości wybudowano dwa korty tenisowe. Ta dyscyplina była niezwykle modna wśród wyższych sfer w Wielkiej Brytanii, dlatego cała rodzina spędzała na kortach sporo czasu, rywalizując z dziećmi z innych bogatych rodzin. Od czasu do czasu organizowano również swego rodzaju przyjęcia, na których odbywały się mecze i od początku widać był, że mała Lottie ma do tego smykałkę. Kiedy miała jedenaście lat, została członkiem klubu tenisowego Rock Ferry Tennis Club. W pierwszym turnieju, w którym wzięła udział, odpadła dość szybko, ale obserwatorzy zanotowali, że w przyszłości może być o niej głośno. I faktycznie, dwa lata później, w 1885 roku, usłyszała o niej szeroka publiczność, bo mocno postraszyła w jednym z turniejów triumfatorkę Wimbledonu Maud Watson, ulegając jej ostatecznie 6:8, 5:7. Sprawdź jak idzie Polakom na Wimbledonie - obejrzyj wideo z Londynu! Zresztą kilka miesięcy później w finale mistrzostw zachodniej Anglii w Bath pokonała Watson, kończąc tym samym jej passę 55 spotkań bez porażki. Dla Dod zaczęła się coraz lepsza passa i młodziutka, zaledwie 15-letnia tenisistka doszło do wniosku, że pora postawić kolejny krok w swoim rozwoju. I dlatego w 1887 roku postanowiła zgłosić się do Wimbledonu. Rekord, który trwa od 135 lat! Jak się okazało, była to przełomowa decyzja nie tylko dla niej, ale i dla całej historii tego turnieju, którego prestiż rósł z roku na rok, by stać się jedną z najbardziej znaczących imprez, nie tylko tenisowego, ale w ogóle sportowego kalendarza. Do rywalizacji w kobiecym singlu zgłosiło się tylko sześć zawodniczek, ale to nie oznacza, że poziom był niski. Dod już w pierwszym meczu musiała walczyć z broniącą tytułu Blanche Bingley, ale wręcz zdemolowała rywalkę, wygrywając 6:2, 6:0. W półfinałowym starciu z B. James również nie zostawiła przeciwniczce złudzeń, oddając w każdym secie ledwie po jednym gemie. W wielkim finale spotkała się z Edith Cole. I tę przeszkodę również pokonała bez większego trudu! Wynik 6:2, 6:3 sprawił, że Lottie Dod została najmłodszą w historii zawodniczką, która wygrała Wimbledon. W chwili swojego wielkiego triumfu miała 15 lat i 9 miesięcy, a ten wynik nadal pozostaje niepobity, choć minęło już 135 lat! Dominacja przerywana przez... wyjazd na obóz Po pierwszej wygranej bardzo szybko przyszła kolejna, bo w 1888 roku Dod po raz drugi wygrała Wimbledon. Jej styl gry był określany na owe czasy jako niezwykle nowoczesny. Stosowała jednoręczny uchwyt rakiety, rzadko rotowała uderzenia, natomiast eksperci podkreślali, że jest znacznie silniejsza, niż większość jej rywalek. Wygrywała w singlu i w deblu, grając w parze ze swoją siostrą, ale w 1889 roku wystąpiła tylko w jednym turnieju, a potem zrobiła sobie długą przerwę. Postanowiła nie bronić tytułu w Wimbledonie, bo... wyjechała ze znajomymi na obóz żeglarski. Kolejny sezon zresztą zupełnie odpuściła, stawiając na inne zajęcia. Wróciła dopiero w 1991 roku, by... rozpocząć kolejny okres dominacji. Wygrała trzy kolejne edycje Wimbledonu, nie zostawiając złudzeń, kto jest najlepszą tenisistką na Wyspach Brytyjskich. Zresztą, od kiedy w wieku 15 lat rozpoczęła grę na Wimbledonie, odniosła zaledwie sześć porażek, a w okresie od 1886 do 1892 roku pozostawała niepokonana! W swoim ostatnim tenisowym sezonie w 1893 roku zagrała tylko w dwóch turniejach i oba oczywiście wygrała. Miała zaledwie 22 lata, ale też i wielkie marzenia, a w tenisie osiągnęła już wszystko. Postanowiła zatem spróbować swoich sił w innych dyscyplinach, zostawiając swoją ukochaną rakietę tylko do towarzyskich potyczek. Od łyżwiarstwa figurowego do hokeja na trawie Wszechstronność Dod była tak duża, że właściwie nie było dyscypliny, której nie chciała spróbować. W 1895 roku, wraz z bratem Tonym, wybrała się do bardzo modnego wśród Brytyjczyków kurortu w St. Moritz, gdzie między innymi startowała w zmaganiach łyżwiarstwa figurowego, zdobywała tamtejsze szczyty, a nawet zjeżdżała sankami ze słynnego lodowego toru, funkcjonującego zresztą do dziś. Próbowała swoich sił także w curlingu, ale kiedy wróciła do domu, rozpoczęła się jej kariera w... hokeju na trawie. Najpierw występowała tylko w zespole klubowym w tej raczkującej dyscyplinie, ale była tak dobra, że dostała nawet powołanie do reprezentacji Anglii! Wystąpiła w dwóch spotkaniach, zdobywając nawet bramki w spotkaniu z Irlandią, ale atak rwy kulszowej sprawił, że musiała zakończyć przygodę z tą dyscypliną, choć nie ze sportem. Kiedy już wróciła do sprawności, coraz częściej występowała w turniejach golfowych. To kolejny sport dla elit, uprawniany przez Dod od dość wczesnych lat, na który jednak podczas tenisowej kariery nie miała zbyt wiele czasu. Kiedy już jednak przestała walczyć na kortach, mogła doskonalić swoje golfowe umiejętności, a te były niemałe. Największy sukces odniosła w 1904 roku, kiedy wygrała amatorskie mistrzostwa Anglii kobiet! Do tej pory zresztą pozostaje jedyną kobietą, mającą na swoim koncie triumfu w krajowych mistrzostwach w tenisie i golfie. W drodze po olimpijski medal W 1905 roku rodzeństwo Dodów przeprowadziło się do miasteczka Newbury. Tak rozpoczęli treningi... w łucznictwie. Tę dyscyplinę uprawili już wcześniej, ale tym razem wzięli się za to na poważnie. Co ciekawe, rodzina uważała, że to odpowiedni sport dla nich, bowiem ich familijna legenda głosiła, że jeden z przodków dowodził łucznikami w bitwie pod Azincourt w 1415 roku. Lottie swoje pierwsze łucznicze zawody wygrała już rok później, a następnie zaczęła plasować się w czołówce zawodów krajowych w trzech kolejnych latach. Szczególne znaczenie miała jej postawa w 1908 roku, kiedy to udało jej się zakwalifikować do kadry olimpijskiej na igrzyska w Londynie. Nominację zdołał wywalczyć również jej brat Willie i rodzeństwo rozpoczęło walkę o olimpijskie laury. Lottie po pierwszym dniu zmagań nawet prowadziła, ale ostatecznie dała się wyprzedzić swojej rodaczce Sybil Newall i sięgnęła po srebrny medal. Drugi z rodzeństwa spisał się lepiej i zaskakująco został mistrzem olimpijskim, ku uciesze miejscowej publiczności, ściskającej kciuki za swoich reprezentantów. Po igrzyskach Lottie starała się wywalczyć tytuł mistrzyni kraju w łucznictwie, czyli w trzeciej dyscyplinie w swojej karierze, ale w 1910 roku, mimo tego, że znów prowadziła po pierwszym dniu, zakończyła zmagania na drugiej pozycji. Rok później zakończyła karierę. Zarówno w tej dyscyplinie, jak i w ogóle jako sportowiec. Tysiąc godzin służby Kiedy rozpoczęła się I Wojna Światowa, Lottie Dod rozpoczęła swoją służbę jako pielęgniarka Brytyjskiego Czerwonego Krzyża w szpitalu wojskowym w Berkshire. Długo walczyła o to, by wyjechać na front do Francji i tam służyć jako pomoc medyczna, ale problemy z rwą kulszową sprawiły, że nigdy nie dostała zgody na wyjazd. Wykazała się jednak sporym poświeceniem, bo w czasie wojny przepracowała w szpitalu ponad tysiąc godzin, za co została uhonorowana medalem od Czerwonego Krzyża. Nigdy nie wyszła za mąż, nie miała też dzieci. Długo mieszkała wraz z bratem Williem, jednak po jego śmierci, z powodu kiepskiego stanu zdrowia, musiała zamieszkać w domu opieki. Regularnie bywała jednak na Wimbledonie, brytyjskie media podają, że nie opuściła żadnej edycji aż do późnej starości. Zmarła, mając 88 lat. W swoim łóżku. Słuchając w radiu transmisji ze swojego ukochanego tenisa. Dod była jedną z najbardziej utalentowanych sportsmenek w historii i jedną z pierwszych wielkich gwiazd. Pięciokrotnie wygrywała Wimbledon, zdobyła srebrny medal olimpijski i uprawiała na najwyższym poziomie kilka innych dyscyplin. Mimo to jest dziś nieco zapomniana, a jej nazwisko rzadko jest wymieniane obok innych wimbledońskich rekordzistek, Martiny Navratilovej czy Billie Jean King. A szkoda, bo jej historia na pewno nie zasługuje na zapomnienie.