Pierwsza sensacja w Wimbledonie. Utytułowany Rosjanin pożegnał się z Londynem
Przed pierwszym meczem tegorocznej edycji Wimbledonu wśród panów hierarchia faworytów wydawała się jasna. Na pierwszym miejscu Carlos Alcaraz, za nim Jannik Sinner, a o trzecie miejsce "bili się" Novak Djoković i Daniił Miedwiediew. Wiemy już na pewno, że Rosjanin tej rywalizacji nie wygra, bo z turniejem pożegnał się już w... pierwszej rundzie. W tej przegrał sensacyjnie z 64. na świecie Benjaminem Bonzim 1:3.

Trzeci turniej rangi Wielkiego Szlema, a więc londyński Wimbledon rozpoczął się w poniedziałek 30 czerwca. Już pierwszego dnia imprezy dostaliśmy kilka naprawdę dużych niespodzianek, ale te pierwsze dotyczyły turnieju pań. W pierwszej rundzie z rywalizacją pożegnała się Jelena Ostapenko, a więc "koszmar Igi Świątek", a także Ons Jabeur, była finalistka imprezy.
Nie trzeba było długo czekać na to, aż pojawią się sensacyjne wyniki także u panów, ale trudno było oczekiwać, że niespodzianka dotknie akurat Daniiła Miedwiediewa, który na nawierzchni trawiastej czuje się zwykle wręcz wyśmienicie, a jego występy przed samym startem turnieju były bardzo optymistyczne. W turnieju poprzedzającym Wimbledon Rosjanin dotarł bowiem do finału w Halle, gdzie przegrał z Alexandrem Bublikiem, ale w Niemczech prezentował bardzo wysoką formę.
Miedwiediew odpadł z Wimbledonu. Sensacja na korcie nr. 2
To oczywiście sprawiało, że Daniił przed startem walki o tytuł w Londynie wymieniany był w gronie tych, którzy mogą pokrzyżować plany Carlosowi Alcarazowi i Jannikowi Sinnerowi. To właśnie tę dwójkę wszyscy zgodnie wskazują na faworytów całego turnieju. O miejsce na podium wśród papierowych faworytów "bić" mieli się właśnie Miedwiediew oraz rzecz jasna Novak Djoković, którego w Londynie nigdy nie można skreślać.
Rosyjski mistrz US Open bardzo szybko wypisał się z rywalizacji o ten papierowy tytuł, czego bardzo trudno było oczekiwać. W pierwszej rundzie Miedwiediew mierzył się na korcie numer dwa z Francuzem Benjaminem Bonzim. 64. gracz rankingu ATP był oczywiście skazywany na porażkę, ale przeciwstawił się przewidywaniom. Pierwszy set rywalizacji był niesamowicie zacięty, zakończył się dopiero tie-breakiem. W tym Francuz oddał ledwie dwa punkty byłemu liderowi rankingu.
W drugim role się odwróciły. To Miedwiediew był tym, który dyktował warunki gry i ostatecznie ta taktyka doprowadziła go do sukcesu w tej partii i wygranej 6:3. Trzeci set był równie zacięty, jak pierwszy. Znów zakończył się tie-breakiem i w tym ponownie lepszy okazał się Bonzi, który bardzo przybliżył się do końcowej wygranej, a Rosjanin stanął nad tenisową przepaścią. Nie udało mu się z tych tarapatów wydostać, w czwartym secie poległ 2:6 i sensacyjnie odpadł z turnieju już w pierwszej rundzie.


