Dominacja Federera na trawiastych kortach została przerwana. Pięciokrotny triumfator Wimbledonu, po 66. wygranych meczach na trawie, znalazł pogromcę. Nadal jest jednym niewielu tenisistów, którzy potrafią wygrywać z genialnym Szwajcarem. Niedzielny finał był 18. pojedynkiem tych tenisistów. Bilans jest korzystny dla Hiszpana 12-6. W tym sezonie Nadal był lepszy do Federera czterokrotnie. Hiszpan wygrał w finałach turniejów wielkoszlemowych w Paryżu i Wimbledonie oraz w dwóch turniejach z cyklu ATP w Hamburgu i Monte Carlo. Nadal, uważany za króla kortów ziemnych, poczynił na trawie ogrome postępy. W ubiegłym roku w finale Wimbledonu przegrał z Federerem po zaciętej walce 6:7, 6:4, 6:7, 6:2, 2:6. 22-letni tenisista z Majorki zrewanżował się Szwajcarowi w tym roku. Finał rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem spowodowanym przez ulewny deszcz. Chociaż kort na czas opadów przykrywany jest specjalną plandeką, to jednak po jej zdjęciu był nieco grząski, co trochę spowalniało prędkość piłek przy odbiciu od podłoża. Takie warunki sprawiły, że serwis Federera nie był tak skutecznym zagraniem, jak w poprzednich pojedynkach, co przy dobrym returnie tenisisty z Majorki sprawiało, że Szwajcar rzadko po swoim podaniu decydował się na wypady do siatki. Dochodziło więc do częstych wymian z głębi kortu, a dopiero krótsze zagrania Hiszpana otwierały Federerowi drogę do ataku. Jeśli już dobiegał do siatki, to najczęściej kończył akcje skutecznymi wolejami. Od pierwszych minut Nadal starał się wywierać presję na rywalu przy jego serwisie i wykorzystał jego chwilę słabości w trzecim gemie, a później utrzymał przewagę jednego przełamania do końca i wygrał partię po 48 minutach gry. Drugi set, trwający 46 minut, rozpoczął się po myśli Szwajcara, który objął prowadzenie 3:0, dzięki jednemu "breakowi", a także 4:1. Jednak od tego momentu przegrał kolejnych pięć gemów. W siódmym gemie trzeciej partii wydawało się, że Nadal rozstrzygnie losy tytułu bez straty seta, bowiem przy serwisie Szwajcara prowadził 40:0, ale w pięciu kolejnych wymianach lepszy był Federer, który wybronił się z opresji. Później gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania, a przy stanie 5:4 dla Szwajcara, grę przerwał na 81 minut deszcz. Po wznowieniu również nie było przełamań i doszło do tie-breaka. W dodatkowej dogrywce gra była bardzo wyrównana, zanim przewagę uzyskał Federer wychodząc na 5:2 i 6:3, głównie dzięki czterem asom serwisowym. Później tenisista z Majorki obronił dwa setbole, ale ostatecznie przegrał tie-breaka 5:7 i seta po 61 minutach gry. Jeszcze bardziej dramatyczna była końcówka czwartego seta, w którym również doszło do tie-breaka, bowiem obaj tenisiści wygrywali pewnie swoje serwisy. W nim Nadal prowadził 4:1, 5:2, po czym bronił setbola przy 5:6. Chwilę później nie wykorzystał dwóch meczboli przy 7:6 i 8:7 i przegrał go, po 58 minutach, 8:10. W piątym gemie decydującej partii, przy stanie 40:40, tenisiści musieli się udać na blisko pół godziny do szatni, bowiem znów spadł deszcz. Ponieważ tym razem przerwa trwała minimalnie poniżej 30 minut, grę można było wznowić bez pięciominutowej rozgrzewki. Obraz gry się nie zmienił, a obaj tenisiści wygrywali swoje serwisy, choć z większym trudem przychodziło to Federerowi, który w miarę upływu czasu coraz częściej psuł piłki, nawet przy woleju. Decydujące o losach tytułu okazało się przełamanie podania Szwajcara w 15. gemie, w którym wyszedł ze stanu 15:40 i obronił jedną przewagę, ale ostatecznie gema przegrał. W ostatnim gemie Nadal nie wykorzystał trzeciego meczbola, ale zakończył spotkanie przy czwartej okazji. Federer popełnił w niedzielę 52 niewymuszone błędy, przy 27 po stronie rywala, osiągnął przewagę w wygrywających uderzeniach 89:60 oraz asach 25:6. W całym meczu wygrał natomiast 204 piłki, o pięć mniej od Hiszpana. Spotkanie trwało blisko 5 godzin i było dwukrotnie przerywane z powodu opadów deszczu. Wynik finału: Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Rafael Nadal (Hiszpania, 2) 4-6, 4-6, 7:6 (7/5), 7:6 (10/8), 7:9