Lisicki przegrała z Rumunką Aleksandrą Cadantu 5:7, 2:6. Rumunka awansowała do turnieju głównego z kwalifikacji. Pula nagród zawodów wynosi 235 tys. dolarów. Niższa o 33 cm, także leworęczna, Japonka, notowana na 88. miejscu światowego rankingu (80 pozycji niżej od Czeszki), stawiła spory opór. W pierwszym secie wygrała do zera gema na 5:4. W drugim przegrywała 1:3 i wyszła na prowadzenie 4:3. "Pierwszy mecz nigdy nie jest łatwy. Zawsze potrzebuję jednego pojedynku, aby się rozegrać. Byłam zaziębiona w zeszłym tygodniu. Nie czułam sie dziś najlepiej, ale ... będzie dobrze. Nigdy nie sprawdzam losowania i nie interesuję się tym, z kim będę grała" - powiedziała po meczu uśmiechnięta Kvitova. Jej kolejną przeciwniczką będzie Mandy Minella (Luksemburg). Mecz - zapewne z racji wczesnej pory - obejrzało w katowickim Spodku bardzo mało kibiców. Przyszła m.in. grupa kilkuletnich dzieci, które w powadze dostosowały się do tenisowej atmosfery i spokojnie w ciszy obserwowały zmagania na korcie. Widzowie musieli podjąć decyzję, który mecz oglądać, bowiem oba korty rozdziela w hali czarna kotara. Większość postawiła na mecz Kvitovej. Byli też fani wybierający opcję "all inclusive", czyli na linii kotary. Zobacz wyniki wcześniejszych spotkań 1. rundy turnieju