Kvitova miała uszkodzone naczynia krwionośne we wszystkich, a nerwy - w dwóch palcach lewej ręki, którą trzyma rakietę. We wtorek przeszła trwającą prawie cztery godziny operację. "Lekarz powiedział, że Petra jest młodą i zdrową osobą. Twierdzi, że nie ma powodu, dla którego miałaby już nigdy nie grać w tenisa" - poinformował w czeskich mediach Tejkal. Kvitova będzie musiała nosić specjalną szynę przez co najmniej sześć tygodni, później jeszcze przez jakiś czas trzeba będzie oszczędzać dłoń. To oznacza, że dwukrotnej triumfatorki Wimbledonu na pewno zabraknie w pierwszym wielkoszlemowym turnieju w sezonie - Australian Open. Opuści także ważne zmagania w Miami i Indian Wells. Do incydentu, w którym Kvitova odniosła obrażenia, doszło we wtorek w godzinach porannych w Prościejowie. Wszystko wskazuje na to, że sprawca nie wiedział, do czyjego domu się włamuje. "Dziękuję wszystkim za krzepiące wiadomości. Jak zapewne wiecie, dziś zostałam zaatakowana przez włamywacza z nożem. Gdy się broniłam, zostałam poważnie ranna w rękę. Jestem w szoku, ale mam szczęście, że żyję. Na pewno wiecie, że jestem silna i na pewno sobie z tym poradzę" - napisała na Facebooku Czeszka. Kvitova otrzymała już wiele głosów wsparcia. Życzenia szybkiego powrotu do zdrowia złożyły m.in. organizacja WTA, Agnieszka Radwańska, Białorusinka Wiktoria Azarenka, Amerykanka Madison Keys czy Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki.