"Gdybym nie grała w tenisa, to nie sądzę, abym była tak pozytywna jak jestem. Wspomnienia z tamtego wydarzenia nie są przyjemne. Cały czas staram się o tym zapomnieć, ale tak naprawdę nigdy to się nie stanie. To doświadczenie pokazało mi, jak mocno muszę pracować i jakim jestem walczakiem na korcie oraz poza nim" - mówi 27-letnia zawodniczka. "Nigdy się nie poddałam. Słyszałam głosy, że już nigdy nie będę grała zawodowo w tenisa, ale wtedy pomyślałam, że wszystkim pokażę, że to jest możliwe. Nie wiedziałam, dlaczego ludzie tak mówią. To było dla mnie bardzo bolesne. Czułam, że po prostu we mnie nie wierzą" - dodała. "Oczywiście w tamtym momencie nie wiedziałam, jak poważne są obrażenia, bo nikt mi tego dokładnie nie wyjaśnił. Mój lekarz powiedział mi potem, że wielu innych ekspertów było zdania, że nie będę w stanie wrócić na kort. Nie chciał mi tego mówić od razu i to była dobra decyzja pod kątem mojego podejścia mentalnego. Tydzień po operacji zapytałam lekarza, czy będę mogła wystąpić w Wimbledonie. Nie odpowiadał długo, ale potem stwierdził, że będziemy ostro pracować, aby to się udało. Zrozumiałam, że łatwo nie będzie" - podkreśliła Czeszka. Petra Kvitova nowy sezon rozpocznie startem w Brisbane. Potem wystąpi jeszcze w Sydney i w wielkoszlemowym Australian Open. Z tej pierwszej i trzeciej imprezy transmisje przeprowadzi Eurosport.