Poprzednio Niedowiesow zwyciężył w czerwcu w Pradze, ale był to challenger z pulą nagród 42,5 tys. euro. Ukrainiec wówczas dopisał do swego konta 80 pkt. Za wygraną w Szczecinie dostanie 125 pkt. i 15,3 tys. euro nagrody. To pozwoli mu awansować ze 150. miejsca w rankingu ATP w okolicę pozycji 110.- Mój cel na ten sezon, to zakończenie roku w pierwszej setce, co pozwoliłoby mi na start w Australian Open - powiedział Niedowiesow.Zawodnik z Ukrainy dopiero od dwóch lat na poważnie gra w zawodowym cyklu. Wcześniej studiował w Oklahomie i grał w tenisa w lidze akademickiej USA. W sezonie 2012 awansował do trzeciej setki rankingu ATP. Teraz jest na zapleczu pierwszej setki.- Nie mam stałego trenera, który by ze mną jeździł na turnieje. Nie stać mnie na to. Gdy wracam do domu, pomaga mi tata, z którym trenuję i który wie o tenisie wiele - podkreślił triumfator 21. edycji szczecińskiego turnieju.Riba był szóstym Hiszpanem, który zagrał w finale (dwóch grało po dwa razy) i nie zdołał przełamać tzw. "hiszpańskiej klątwy" szczecińskich kortów - czyli braku ostatecznego zwycięstwa reprezentanta tego kraju.- Nie mogę tego zrozumieć. Lubimy grać na ziemi, wygrywamy wiele turniejów ziemnych na świecie, a tutaj nie. Kiedyś jednak nadejdzie dzień, że Hiszpan tutaj wygra - powiedział po meczu Riba.W finale zagrał on słabiej niż w poprzednich meczach, a na dodatek w połowie drugiego seta poprosił o pomoc medyczną z powodu kontuzji nogi. Po meczu długo nie przychodził na konferencję prasową, bo odczuwał ból.- Nie będę się jednak tłumaczył kontuzją. Przez cały ten tydzień grałem tu swój najlepszy tenis z ostatnich miesięcy, ale dziś to nie był mój dzień. Przy takiej dyspozycji - niezależnie od tego, że odczuwałem ból w nodze - i tak bym nie pokonał Oleksandra - stwierdził Katalończyk.Było to drugie, w krótkim czasie, spotkanie tych dwóch tenisistów. Poprzednio, pod koniec lipca, zmierzyli się w drugiej rundzie turnieju w Libercu. Wówczas, tak jak w Szczecinie, Niedowiesow rozpoczął od seta wygranego 6:2, a potem dwa kolejne przegrał w tie breakach.- Miałem tamten mecz z tyłu głowy. Zwłaszcza, gdy dziś w drugim secie Pere objął prowadzenie 3:0. Wiedziałem, że muszę zaryzykować i zaatakować, bo może się to dla mnie skończyć tak, jak wtedy w Libercu - podkreślił.W finale debla triumfowali angielscy bracia mający polskie korzenie (pradziadek pochodził z Gdańska), Ken i Neal Skupski. Wyniki: finał singlaOłeksandr Niedowiesow (Ukraina, 7.) - Pere Riba (Hiszpania, 8.) 6:2, 7:5finał deblaKen Skupski, Neal Skupski (Wielka Brytania) - Andrea Arnaboldi, Alessandro Giannessi (Włochy) 6:4, 1:6, 10-7