18-letni Polak, który w tym miesiącu zdobył w Nankinie złoty medal Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w singlu, jest obecnie 576. w rankingu ATP World Tour. Jego występ w Szczecinie możliwy był dzięki "dzikiej karcie" przyznanej przez organizatorów. Majchrzak zdołał w czwartek przełamać serwis rywala już w trzecim gemie, ale w kolejnym od razu wypuścił z rąk wypracowaną przewagę. Doszło do tie-breaka, w którym wyszedł na 4-2, ale przegrał kolejne cztery piłki. Zdołał obronić pierwszego setbola, ale przy drugim jego return trafił w siatkę i skończyło się wynikiem 5-7. Początek drugiej partii przyniósł również "breaka" dla Polaka, tym razem w czwartym gemie. Dzięki niemu chwilę później podwyższył prowadzenie na 4:1. Choć Michon próbował odrobić straty i zdobył następne dwa gemy, to nie zdołał już odwrócić jej losów i przegrał 3:6. Również decydujący set układał się początkowo po myśli Majchrzaka. Prowadził w nim 3:1, a potem również 6:5 i 40-30, ale nie wykorzystał meczbola i doszło do tie-breaka. W nim zawodnik Siemens Tennis Team Polska odskoczył rywalowi na 3-0, a od stanu 3-2 zdobył cztery kolejne punkty. W piątek rywalem tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego będzie w Niemiec Dustin Brown, rozstawiony z numerem drugim w drabince, który wcześniej pokonał innego Francuza Mathiasa Bourgue’a 6:7 (5-7), 6:4, 6:3. Brown jest jedną z najbarwniejszych postaci w Tourze i to nie tylko za sprawa efektownych dredów na głowie. Trudno nie zwrócić na niego uwagi, bowiem poza kortem zazwyczaj chowa je pod wielobarwnymi, często krzykliwymi, czapkami przypominającymi w stylistyce Boba Marleya. Zazwyczaj na uszach ma słuchawki i chodzi w dość zabawny sposób w rytm słuchanej w danym momencie muzyki. - Jak widzę Dustina, to przypomina mi się stara piosenka ze słowami "chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą". Nie wiem czy na gitarze, ale na pewno nieźle czuje muzykę i pewnie na czymś gra. Biorąc pod uwagę, że od lat udanie łączymy turniej tenisowy z festiwalem muzycznym, nie dziwi mnie, że gościmy go już po raz czwarty. Na pewno to jedna z najbarwniejszych postaci w Tourze - uważa dyrektor turnieju Pekao Szczecin Open Krzysztof Bobala. 29-letni Niemiec dotychczas niezbyt wiele osiągnął w Szczecinie, gdzie po raz pierwszy pojawił się w 2010 roku, jeszcze w barwach Jamajki. Dotarł wtedy do drugiej rundy, podobnie jak w poprzedniej edycji. Tylko w 2011 roku przegrał pierwszy mecz. Do ćwierćfinału 22. edycji Pekao Szczecin Open awansował również najwyżej rozstawiony w drabince Niemiec Jan-Lennard Struff (nr 1.) po wygranej z Czechem Adamem Pavlaskiem 4:6, 6:3, 6:3. Natomiast w drugiej rundzie z turniejem pożegnał się Hiszpan Albert Montanes (nr 4.). Finalista z 2008 roku przegrał nieoczekiwanie z Francuzem Lucasem Puillem 4:6, 6:1, 6:7 (5-7), po czym ze złości złamał rakietę. Ze Szczecina Tomasz Dobiecki