Kubot dobrze rozpoczął mecz, bowiem dzięki przełamaniu serwisu rywala wyszedł na 3:0. Później jednak Czech mozolnie odrabiał straty. "W swoim pierwszym gemie serwisowym dał mi dwa prezenty, a ja wykorzystałem okazję. Później jednak się rozkręcił. Cały czas dobrze serwował i returnował, jego strzały trafiały w kort. Dlatego nie było dziś zbyt wielu wymian" - powiedział Kubot. Przy stanie 3:3 doszło do obustronnych przełamań, dzięki czemu Rosol prowadził 4:3, ale Kubot zdołał wyrównać. Jednak w kolejnym gemie tenisista z Lubina znów stracił swoje podanie i chwilę później przegrał seta, po 40 minutach gry. Druga partia przebiegała zgodnie z regułą własnego podania do stanu 5:5. Prowadząc 3:2 Polak nie wykorzystał dwóch "break pointów", gdy wyszedł na 40:15. "Szkoda tych szans, bo zagrałem wtedy trochę za pasywnie. Najpierw prostą piłkę wyrzuciłem, a w drugiej wymianie grałem pięć razy slajs z bekhendu, zamiast uderzyć płasko po linii już przy drugiej piłce" - ocenił Kubot. W jedenastym gemie zupełnie się pogubił, psując dwie z trzech pierwszych piłek. Później przy stanie 0:40 popełnił podwójny błąd serwisowy. Ten "break" sprawił, że Rosol serwował w komfortowej sytuacji na mecz. Oddał w tym gemie Polakowi tylko jeden punkt i zakończył trwające godzinę i 27 minut spotkanie. Mierzący 196 cm Czech pewniej serwował, a także atakował każde wolniejsze i krótsze podanie rywala, kierując piłki z returnu niemal wprost w jego nogi. Popisał się też kilkoma efektownymi minięciami Polaka biegnącego do siatki. Natomiast Kubot chwilami grał niepewnie, szczególnie gdy nie trafiał pierwszego serwisu. Był to skutek presji wywieranej przez rywala. Brakło mu też precyzji, bowiem jego piłki zbyt często zatrzymywały się na siatce lub wychodziły na aut. "Niestety, wciąż brak mi ogrania i pewności siebie po kontuzji. Przed przyjazdem tutaj miałem problemy z plecami. Teraz jak najszybciej ruszam do Pragi, gdzie muszę się skonsultować ze swoim lekarzem. Po tym dopiero podejmę decyzję, czy zagram w przyszłym tygodniu w Bukareszcie. Na pewno nie będzie tam mojego partnera deblowego Oliviera Maracha. Leczy się w domu i odpoczywa, a wróci do gry prawdopodobnie dopiero w Azji" - zaznaczył. "Czkają mnie teraz dość ciężkie dwa miesiące, gdyż bronię jakieś 200 punktów do rankingu. Nie będzie łatwo, bo mam teraz zbyt niski ranking na turnieje Masters 1000 w Szanghaju i Paryżu, więc będę tam musiał startować w eliminacjach. To będzie niemożliwe, jeśli w tygodniu wcześniej z Olim dojdziemy do półfinału czy finału w deblu. Ale nie to jest najważniejsze" - dodał. Kolejnym rywalem Rosola będzie zwycięzca wieczornego meczu pomiędzy Francuzem Olivierem Patiencem i Słowakiem Pavolem Cervenakiem. Wcześniej awans do ćwierćfinału wywalczyli dwaj rozstawieni tenisiści Niemiec Tobias Kamke (nr 3.) i Rosjanin Igor Andriejew (8.). Wyniki czwartkowych spotkań: druga runda gry pojedynczej - Lukas Rosol (Czechy) - Łukasz Kubot (Polska, 1) 6:4, 7:5 Tobias Kamke (Niemcy, 3) - Dennis Bloemke (Niemcy) 6:1, 6:1 Igor Andriejew (Rosja, 8) - Jesse Huta-Galung (Holandia) 6:4, 6:7 (8-10), 6:3 Olivier Patience (Francja) - Pavol Cervenak (Słowacja) 6:3, 6:4 pary 1/4 finału gry pojedynczej - Lukas Rosol (Czechy) - Olivier Patience (Francja) Tobias Kamke (Niemcy, 3) - Igor Andriejew (Rosja, 8) Daniel Munoz-de la Nava (Hiszpania) - Vincent Millot (Francja) Julian Reister (Niemcy, 5) - Pablo Cuevas (Urugwaj, 2) 1/4 finału gry podwójnej - Dustin Brown, Roger Wassen (Jamajka, Holandia) - Marcin Gawron, Grzegorz Panfil (Polska) 6:3, 6:4