"Wyszedłem na dzisiejszy mecz dobrze przygotowany i bardzo skoncentrowany. Miałem w pamięci nasz ostatni pojedynek na twardej nawierzchni w Lanzarote, gdzie przegrałem dosyć pechowo. Ale dziś wyciągnąłem wnioski i wiedziałem, jakie są słabsze strony przeciwnika, więc starałem się to wykorzystać" - powiedział po meczu Lubot. "Na pewno słabą stroną był jednoręczny bekhend. Starałem się zagrywać płaskie piłki w jego bekhend, bo widziałem, że miał problem z ich kontrolą. Atakowałem też jego drugi serwis, co się opłaciło, bo zdobywałem dzięki temu punkty w ważnych momentach" - dodał. O losach pierwszego seta zadecydowało tylko jedno przełamanie serwisu Marrero w drugim gemie. Dzięki niemu Polak wyszedł na 3:0 i do końca utrzymał tę przewagę. Natomiast w drugim secie Kubot, dzięki dwóm "breakom", łatwo objął prowadzenie 4:0, zanim oddał rywalowi pierwszego gema w tej partii. Później wyszedł na 5:1, a przy stanie 5:2 wykorzystał pierwszego z trzech meczboli, przy swoim podaniu. "Muszę powiedzieć, że warunki mi nie sprzyjały, bo kort centralny był dziś bardzo miękki. Starałem się unikać wymian z głębi kortu, grać najwyżej dwie-trzy piłki i to mi się udało. Dobrze się złożyło, że na początku obu setów udało mi się przełamać przeciwnika i mogłem już spokojnie serwować. Teraz muszę się dobrze przygotować do Kolejnego meczu, więc z moim trenerem Tomasem Hlaskiem, z którym współpracuję od Wimbledonu, będziemy analizować grę mojego kolejnego przeciwnika i opracowywać skuteczną taktykę" - powiedział Polak. O miejsce w ćwierćfinale Kubot będzie walczył z Hiszpanem Oscarem Hernandezem, który występ na szczecińskich kortach przy Al. Wojska Polskiego 127 rozpoczął od zwycięstwa 6:2, 7:5 nad Czechem Pavlem Snoblem. Wcześniej z turniejem pożegnał się Grzegorz Panfil, startujący z "dziką kartą", ponosząc w pierwszej rundzie porażkę 6:7 (5-7), 4:6 z Czechem Janem Hernychem, rozstawionym z numerem szóstym. "Co się stało? Cóż, mecz był w moim wykonaniu dobry, chociaż na pewno nie mogę powiedzieć, że bardzo dobry. Miałem problemy zwłaszcza z serwisem, którego nie potrafiłem do końca utrzymać, choć były takie gemy serwisowe, które udawało mi się wygrać do zera. Przeciwnik bardzo dobrze returnował, dlatego starałem się trochę mieszać, kicka i slajsa, forhend i bekhend. Zmiany rytmu, czasem przynosiły efekty, a w innych momentach niestety nie" - powiedział po meczu Panfil, który w Pekao Open wystąpi jeszcze w deblu razem z Jerzym Janowiczem. Mimo słonecznej pogody, mecze pierwszego dnia rozgrywano przy dość niskiej temperaturze, co sprawiało wiele problemów szczególnie Hiszpanom, którzy w liczbie siedmiu, są najliczniej reprezentowani w drabince turniejowej. "Dla nas dzisiejsze warunki to są warunki raczej zimowe, a generalnie nie jesteśmy przyzwyczajeni do grania w okresie zimowym. To, że jesteśmy "gorącokrwiści" oznacza, że lubimy cały czas grać w pełnym słońcu. Mimo to tutaj zawsze przyjeżdżamy bardzo licznie, pewnie dlatego, że Szczecin to jeden z najlepszych challengerów w Europie, pod względem sportowym, ale i atmosfery towarzyszącej imprezie. No i są tu wspaniałe dziewczyny, właściwie słynne w całym ATP" - powiedział Hernandez. Wyniki poniedziałkowych meczów pierwszej rundy: gra pojedyncza Jan Hernych (Czechy, 6) - Grzegorz Panfil (Polska) 7:6 (7-5), 6:4 Alberto Martin (Hiszpania, 8) - Juliam Reister (Niemcy) 3:6, 6:4, 6:1 Łukasz Kubot (Polska) - David Marrero (Hiszpania) 6:3, 6:2 Oscar Hernandez (Hiszpania) - Pavel Snobel (Czechy) 6:2, 7:5 Dawid Olejniczak (Polska) - Oliver Marach (Austria) 6:4, 6:2 gra podwójna Tomasz Bednarek, Lukas Rosol (Polska, Czechy) - Oscar Hernandez, Albert Montanes (Hiszpania) 6:2, 6:2.