Pegula zdemolowana w Wuhanie. Pogrom już na starcie. 53 minuty i koniec
Trzeci dzień zmagań turnieju WTA 1000 w Wuhanie zaczął się znów w potwornym upale, temperatura znacznie przekraczała 30 stopni Celsjusza. I już na samym początku doszło do wielkiego hitu w rywalizacji deblowej: ubiegłoroczna finalistka Jessica Pegula, wspólnie z Ashlyn Krueger stanęła przeciwko liderce światowego rankingu Kateřina Siniakovej oraz byłej "jedynce" - Storm Hunter. Spodziewano się zaciętego boju, mecz zakończył się zaś demolką w niecałą godzinę.

Turniej w Wuhanie jest już ostatnim "tysięcznikiem" w tym roku, zarazem nieobowiązkowym dla tenisistek z czołówki. O ile w większości z nich rywalizacja trwa niemal dwa tygodnie, to tu wszystko rozstrzyga się w ciągu siedmiu dni.
A mimo to są zawodniczki, które w potwornym upale, gdy odczuwalna temperatura dobija do 40 stopni, zdecydowały się na łączenie zmagań singlowych i deblowych. Taki był wybór m.in. Kateřiny Siniakovej, która ma za sobą już trzy mecze w Wuhanie, bo musiała przebijać się przez kwalifikacje. Wygrała je, a w poniedziałek pokonała rozstawioną Dianę Sznajder.
Na taki krok zdecydowały się też dwie Amerykanki: Ashlyn Krueger i Jessica Pegula. Ta pierwsza w poniedziałek przegrała swoje spotkanie singlowe, druga zaś, półfinalistka z Pekinu, zacznie dopiero od drugiej rundy. Dla Peguli turniej na wschodzie Chin ma szczególne znaczenie: rok temu zagrała tu w finale debla.
Teraz zaś tego osiągnięcia nie powtórzy.
WTA Wuhan. Klęska Jessiki Peguli w rywalizacji deblowej. Wszystko zajęło zaledwie 53 minuty
Pegula w grze podwójnej osiągnęła to, czego nie udało jej się w singlu - była liderką światowej listy. Teraz zgłasza się od czasu do czasu w dużych turniejach do tej rywalizacji, ale już bez większych sukcesów. Te odnosiła wspólnie z Coco Gauff, później ich drogi się rozeszły.

Siniakova to zaś obecna liderka rankingu deblowego WTA, choć w Wuhanie broni tej pozycji - musi wygrać trzy spotkania. Po raz pierwszy od wiosny połączyła siły ze Storm Hunter, bo Barbora Krejcikova zakończyła już sezon po kontuzji, a Taylor Townsend opuściła zmagania w Pekinie i Wuhanie.
Pegula jako pierwsza serwowała, Amerykanki wygrały tego gema, decydowała ostatnia akcja przy równowadze. A później zaczęła się demolka ze strony pary Siniakova/Hunter, każdy kolejny gem kończył się ich wygraną. Gdyby nie ten pierwszy, mówilibyśmy o klasycznym rowerze. Czeszka i Australijka wygrały 12 kolejnych gemów, w trzech z nich decydowała akcja przy 40:40. W całym drugim secie Pegula i Krueger wygrały tylko 10 akcji, ale nie dało to choćby jednego gema. Po 53 minutach mecz się skończył, Pegula może już skupić się na singlu. W środę czeka ją pojedynek z rodaczką Hailey Baptiste.
Siniakova i Hunter zagrają zaś o ćwierćfinał z duetem rozstawionym tu z numerem dwa: Weroniką Kudiermietową i Elise Mertens, aktualnymi mistrzyniami Wimbledonu. I to już będzie hit nad hity.












