Aryna Sabalenka pokonała w sobotnim finale WTA 1000 w Madrycie Coco Gauff 6:3, 7:6 (3), w niedzielę duet Anna Kalinska/Sorana Cirstea okazał się lepszy od pary Weronika Kudiermietowa/Elise Mertens 6:7 (10), 6:2, 12-10, broniąc w decydujące rozgrywce piłki meczowej przy podaniu rywalek. I to były dwa ostatnie kobiece boje w stolicy Hiszpanii, teraz rywalizacja elity przenosi się już do Włoch. W poniedziałek o godz. 11 rozlosowana zostanie drabinka głównej części turnieju. Iga Świątek, Magdalena Fręch i Magda Linette poznają swoje rywalki. Być może też w tym gronie we wtorek znajdzie się również Maja Chwalińska, która w stolicy Włoch spędziła już wspólny czas z Igą, a dziś poznała swoją ścieżkę w eliminacjach na Foro Italico. I trzeba przyznać, że zawodniczka z Bielska-Białej miała ogromnego pecha. WTA 1000 w Rzymie. Pechowe losowanie Chwalińskiej. Dwie rewelacje z Madrytu na drodze Polki Chwalińska nie była rozstawiona w tych kwalifikacjach, w jutrzejszym rankingu WTA będzie zajmować 124. miejsce. Tyle że nawet gdy nie jest się rozstawionym, można trafić na rywalki w zasięgu. 23-latka potrzebuje zaś przełamania, bo po całkiem udanym starcie sezonu (wygrane kwalifikacje w Australian Open) i niezłym jednym występie w WTA 125 w Antalyi, później przyszła seria sześciu porażek. Owszem, były w tym mecze bardzo dobre, bo przecież Maja miała pięć piłek setowych z rewelacyjną na mączce Eliną Switoliną, ale jest to jednak seria budząca niepokój. Zwłaszcza że Polka potrzebuje takiego przełomu bez startem kwalifikacji French Open. W Rzymie będzie o to jednak bardzo ciężko. W pierwszej rundzie Maja zmierzy się z Ukrainką Juliją Starodubcewą, która najgorszy czas ma już chyba za sobą. A miała taki po rewelacyjnym dla siebie "tysięczniku w Pekinie", gdy z kwalifikacji dostała się do ćwierćfnału, a w nim wygrała 6:2 pierwszego seta z Coco Gauff i prowadziła w drugim. Wkrótce przyszła seria dziewięciu porażek z rzędu, a mecz w głównej drabince turnieju WTA wygrała... dopiero w Madrycie. Czekała na to pół roku, ale w Mutua Madrid Open świetnie zaprezentowała się na mączce. Ograła m.in. Lindę Fruhvirtovą czy Ludmiłę Samsonową, dopiero w czwartej rundzie jej marsz zatrzymała Mirra Andriejewa. A jeśli Chwalińska ogra w poniedziałek Ukrainkę, to we wtorek zmierzy się z lepszą z pary: Chloe Paquet/Maria Sakkari. Greczynka jeszcze niedawno była zawodniczką z TOP 10 rankingu WTA, teraz spadła w nim na 82. miejsce. Turniej w Madrycie pokazał jednak, że po ponownym zatrudnieniu w roli trenera Toma Hilla, wszystko w jej grze idzie ku dobremu. W Hiszpanii 29-letnia Greczynka awansowała do czwartej rundy, w niej uległa po bardzo dobrym spotkaniu Elinie Switolinie. Wcześniej jednak ograła 7:6 (5), 6:3 Magdę Linette oraz aż 6:2, 6:1 Jasmine Paolini. I jeśli w Internazionali BNL D’Italia nie znajdzie się w głównej części zmagań, będzie to spora niespodzianka. W męskich kwalifikacjach rzymskiego Mastersa zagra Kamil Majchrzak. Polak w poniedziałek zmierzy się z Austriakiem Sebastianem Ofnerem, a jeśli wygra, to we wtorek powalczy albo z Japończykiem Taro Danielem, albo z Niemcem Yannickiem Hanfmannem.