- Oczywiście ostatnie rezultaty nie były takie, jakich sobie życzylibyśmy, ale proszę zwrócić uwagę, że mecze przegrane przez Jerzego Janowicza i Łukasza Kubota były na styku. W tamtym roku też tak było, tyle że wówczas wygrywali te decydujące piłki, a teraz nie. Zwróciłbym uwagę, że poziom prezentowany zarówno przez Janowicza, jak i Kubota był bardzo dobry. Agnieszka Radwańska co prawda regularnie dociera daleko w kolejnych imprezach, ale mały minus dałbym za to, że przegrywa z teoretycznie słabszymi tenisistkami - podsumował Ostrowski. Jak dodał, błąd w ocenie ostatnich występów "Biało-czerwonych" u wielu osób polega na tym, że - w związku z sukcesami sprzed 12 miesięcy - za pewnik i naturalny stan rzeczy biorą one powtórzenie tego w kolejnej edycji turnieju. - Wtedy naszym tenisistom wyszły świetne mecze, ale kiedy indziej to się nie uda. To jest wkalkulowane w ten sport. Opiera się on na cierpliwości. Mieli swoje pięć minut rok temu, ale to nie znaczy, że nie będą ich mieli jeszcze kiedyś. Źle, że mamy takie dwa, trzy rodzynki i jak tylko zanotują słabszy rezultat i spadną w rankingu, to się robi dyskusja na ten temat. U Czechów jest 10 takich zawodników i jak jeden gorzej wypadnie, to nikt się tym nie przejmuje, bo się zwraca uwagę na tych, którzy są akurat w lepszej formie - argumentował były szkoleniowiec m.in. Niemki Angelique Kerber i Marty Domachowskiej. Jego zdaniem znaczne pogorszenie sytuacji w rankingu Janowiczowi może mu być wyjść na dobre. - Nikt nie będzie teraz na niego stawiał, a jak dodatkowo pokona na początku jakiegoś turnieju dobrego zawodnika, to pomoże mu się to odblokować. Wystarczy jeden dobry turniej i wróci ponownie na wcześniej zajmowane miejsce - zapewnił Ostrowski. Radwańska, ubiegłoroczna półfinalistka odpadła tym razem w 1/8 finału i z czwartej pozycji przesunęła się na piątą pozycję na liście WTA. Janowicz, który również 12 miesięcy temu dotarł do przedostatniej fazy rywalizacji w londyńskiej imprezie, tym razem zakończył udział na trzeciej rundzie. W efekcie z 25. lokaty w rankingu ATP spadł na 51. Najbardziej brak powtórzenia wyniku sprzed roku (ćwierćfinału) odczuł Kubot. Lubinianin tym razem przegrał trzeci mecz w imprezie i jest obecnie 137. rakietą świata (poprzednio 72.).