Pasjonujący debiut polskiego mistrza French Open w turnieju ATP. 150 minut walki
Zaledwie dziewięć dni temu Alan Ważny został juniorskim mistrzem Roland Garros w grze podwójnej - w zmaganiach juniorów dokonał tej sztuki wspólnie z Oskarim Paldaniusem. 18-latek powinien odpoczywać przed Wimbledonem, ale z zaproszenia do udziału w challengerze ATP 100 Enea Poznań Open nie mógł nie skorzystać. Dla niego był to debiut w turnieju tej rangi. Wylosował zawodnika, który na początku roku był jeszcze w TOP 100 rankingu, grał w Australian Open. Młody Polak stoczył 2,5-godziny bój z Sumitem Nagalem. Przegrał 2:6, 6:4, 4:6.

Alan Ważny został mistrzem Rolanda Garrosa w grze podwójnej juniorów nieco ponad tydzień temu, Sumit Nagal dokonał tej samej sztuki w Wimbledonie równe 10 lat temu. Wkrótce skończy 28 lat, dziś jego nazwisko w świecie tenisa jest dobrze znane, choć pewnie polscy kibice bardziej je kojarzą niż znają. Choćby z głośnej sprawy z początku zeszłego roku, gdy Nagal narzekał, że... nie ma pieniędzy na życie. A cały jego dorobek na koncie to 900 dolarów. Nie miał środków, by jeździć na turnieje, ale awans w Australian Open, po pokonaniu Aleksandra Bublika, był pierwszym poważnym krokiem w dobrą stronę. Latem mógł już odsapnąć.
A osiągnął wtedy sporo, w Mastersie w Monte Carlo przeszedł eliminacje, później wyeliminował Matteo Arnaldiego. Wygrał duże challengery w Heillbronnie i Perugii, w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku miał już pewne miejsce w głównych drabinkach. W połowie lipca zajmował 68. pozycję w rankingu ATP, na tym poziomie można już dobrze zarabiać.
Ten rok jest jednak znacznie gorszy, reprezentant Indii wygrał tylko 3 z 15 spotkań w głównych drabinkach, właśnie "spadły" mu punkty za wygrane challengery. W ciągu dwóch tygodni spadł o 130 miejsc na światowej liście, na 300. miejsce. Turniej w Poznaniu jest dla niego szansą na złapanie oddechu, a przecież losowanie miał idealne.
Challenger ATP 100 Enea Poznań Open. Debiut Alana Ważnego w zawodach tej rangi
Rywalem Nagala był bowiem Alan Ważny - 18-latek, który stawia pierwsze kroki w profesjonalnych zawodach. A właściwie - dopiero będzie je stawiał, bo wciąż priorytetem dla niego są zmagania juniorskie. Dziś jest 16. w juniorskim rankingu ITF, był już o trzy pozycje wyżej. A celem na koniec sezonu jest najlepsza dziesiątka, która pozwoli mu na otrzymanie ośmiu dzikich kart do challengerów ATP 50 i 75 w kolejnym roku. - Po Wimbledonie już będziemy częściej próbować turniejów seniorskich i profesjonalnych, ale jeszcze nie na sto procent. Chcemy wykorzystywać te miejsca dla juniorów w imprezach Futures - mówił w rozmowie z Maciejem Henszelem, szefem biura prasowego na Enea Poznań Open.

Zawodnik Czarnych Rzeszów rozegrał dotąd tylko osiem spotkań w małych turniejach ITF - i ten brak ogrania było dziś widać. Zwłaszcza w pierwszej części tego spotkania, gdy Nagal nie musiał za wiele czynić, by zdobywać punkty. Po dwóch przełamaniach zrobiło się 1:5, Hindus serwował po seta. Ważny zdołał jednak wywalczyć breaka, to też miało znaczenie w sferze mentalnej. Bo poczuł, że doświadczonego rywala jest jednak w stanie zaskoczyć. Nawet wówczas, gdy ten serwuje. I gdy toczą dłuższe wymiany, w których Polak zwykle stał na końcową linią.
Jeśli w pierwszym secie Alan miał problemy z serwisem, to w drugim już było tu znacznie lepiej. Choć też wciąż nierówno, Nagal często przekładał się na forhend i atakował. Polak odskoczył na 4:1, rywal jednak nie zamierzał odpuszczać tego seta, był już o mały włos od odrobienia całości strat. Przy stanie 4:3 dla Ważnego, reprezentant Indii uzyskał break pointa. Wtedy jednak Polak popisał się znakomitym serwisem do wewnątrz, a po returnie rywala na środek kortu, skończył akcję. I po chwili odskoczył na 5:3.

18-latek wygrał ostatecznie tę partię 6:4, ku uciesze kibiców. O ile jednak w tym secie miał inicjatywę, to w decydującym zwykle musiał gonić. Zdołał z 0:2 i 1:3 doprowadzić do 3:3, a później z 3:5 wygrał gema do zera, przy podaniu Nagala.
Został jeszcze jeden, sam serwował. Obronił dwie piłki meczowe, miał dwie szanse na 5:5. Tę pierwszą zmarnował schodząc do siatki, nie trafił stop woleja. Nagal właściwie już tylko przebijał piłki na drugą stronę, wyczekiwał błędów Polaka. I te rzeczywiście były częste. Aż w końcu Ważny pomylił się też przy piłce meczowej, piątej w tym gemie. Przegrał po 150 minutach 2:6, 6:4, 4:6.
Zobacz również:
- Seria wycofań z dużego turnieju. Złe wieści dla Igi Świątek przed US Open
- Poruszenie wokół Aryny Sabalenki. Białorusinka ogłasza, kibice zachwyceni
- Świątek nagle zaczepiła Alcaraza, tuż po Wimbledonie. Interakcja rozgrzała sieć. "Gotowy?"
- Po przegranym meczu podeszła do Świątek. Tym gestem Jabeur rozczuliła świat

