Paolini zareagowała na wpadkę Andriejewej. Rosjanka znów cierpi. A Iga Świątek czeka
W najbliższych 10 dniach rozstrzygną się losy ostatnich dwóch wolnych miejsc w WTA Finals, rozstrzygną o tym wyniki turniejów rangi 500 w Ningbo i Tokio. W tym pierwszym w środę sensacyjnie przegrała swój mecz Mirra Andriejewa, szansę wyprzedzenia Rosjanki w rankingu Race uzyskały więc Jasmine Paolini i Jelena Rybakina. W czwartek w Ningbo jako pierwsza na kort wyszła Włoszka, jej spotkanie z Weroniką Kudiermietową zaczęło się od niespodziewanego przełamania na korzyść Rosjanki.

Aryna Sabalenka, Iga Świątek, Coco Gauff, Amanda Anisimova, Jessica Pegula i Madison Keys - te sześć zawodniczek zapewniło już sobie kwalifikację do kończącego sezon turnieju WTA Finals w Rijadzie. O trzy pozostałe miejsca walczą: Mirra Andriejewa, Jasmine Paolini i Jelena Rybakina.
Dwie pierwsze do Arabii Saudyjskiej na pewno polecą, bo zapewniły sobie tam występy w grze podwójnej Tyle że nie dostaną takiej przerwy na odpoczynek, jaką mają ich wymienione na wstępie rywalki.
Jeszcze trzy tygodnie temu wydawało się, że praktycznie pewną kwalifikację ma już Andriejewa, triumfatorka wielkich turniejów w Dubaju i Indian Wells na początku tego roku. Wystarczył jeden dość dobry występ w Pekinie czy Wuhanie, tymczasem Andriejewa przegrała z Sonay Kartal i Laurą Siegemund. A jakby tego było mało, w środę uległa Chince Lin Zhu, choć przecież w Ningbo miała najwyższe rozstawienie.
Szansę wyczuły więc Paolini i Rybakina.
WTA 500 w Ningbo. Jasmine Paolini zaczęła swój czwarty turniej w Chinach. Szybkie przełamanie na korzyść Weroniki Kudiermietowej
Stanie się tak, jeśli Paolini w Ningbo dotrze do półfinału, a tam przegra z Rybakiną, która później triumfuje w całym turnieju.
Włoszka zaczęła rywalizację od starcia z Weroniką Kudiermietową, która od zmagań w Cincinnati nie może odnaleźć dobrej dyspozycji. Tam dotarła do półfinału, w nim stoczyła niemal 2,5-godzinny mecz właśnie z Paolini, przegrała trzeciego seta 3:6. A później dość szybko odpadała z kolejnych turniejów, zmęczona całym sezonie. I sfrustrowana, co widać było w jej pojedynku w Wuhanie z Magdaleną Fręch.

Paolini zaś imponuje, mimo ogromnej ilości spotkań w nogach. W finałach Billie Jean King Cup w Shenzhen zagrała trzy singlowe spotkania, w Pekinie i Wuhanie po cztery. Wygrywała m.in. z Jessicą Pegulą, Eliną Switoliną, Clarą Tauson czy wreszcie - z Igą Świątek. Po raz pierwszy w karierze, zaledwie sześć dni temu. A przecież jeszcze grała w debla.
Dziś na początku Kudiermietowa zaskoczyła, przełamała Włoszkę do zera. Agresywne returny mogły być ogromnym atutem Rosjanki. I momentami były, przeważnie jednak, ryzykując, popełniała poważne błędy. A im dłużej toczyła się rywalizacja, tym częściej błędy pojawiały się nawet w prostych sytuacjach.
Paolini dość szybko otrząsnęła się po tej sytuacji, przejęła inicjatywę. Atakowała wznoszącą piłkę, zaskakiwała rywalkę. Obie starały się trzymać przeciwniczkę z dala od siatki, zwłaszcza Paolini. To bowiem również świetne deblistki, jedna i druga cieszyła się z wielkoszlemowego tytułu w tej specjalności w tym roku.
Włoszka zdołała trzykrotnie przełamać Kudiermietową - to ostatnie oznaczało triumf w secie 6:2. Aż 15 niewymuszonych pomyłek Rosjanki dało jednak taki właśnie efekt.
Druga partia była bardziej zacięta, choć jej scenariusz trochę przypominał ten z pierwszej. Do stanu 2:2 pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe, później breaka zaliczyła Kudiermietowa. I momentalnie Jasmine odpowiedziała tym samym.
Wszystko wskazywało na tie-breaka w tej drugiej partii, Kudiermietowa miała nawet piłkę na 6:6. Przegrała jednak długą wymianę, za moment trafiła bekhendem w siatkę. A podwójny błąd serwisowi zamknął to spotkanie.
W rankingu WTA "na żywo" Paolini wyprzedziła już Andriejewą. A w tym Race, decydującym o kwalifikacji do Rijadu, może to się stać w piątek. Jeśli Paolini pokona w grze o półfinał Belindę Bencic.














