W tym tygodniu przed szczecińską widownią obaj tenisiści pokazali bardzo dobry tenis, choć to właśnie Cuevas odnotował kilka cięższych meczów. Stracił w czterech pojedynkach trzy sety, a Rosjanin dwa. Za to Andriejew wyeliminował w ćwierćfinale dobrze dysponowanego Niemca Tobiasa Kamke (nr 3.), w którym organizatorzy upatrywali jednego z najpoważniejszych kandydatów do triumfu. Rosjanin wygrał też poprzedni pojedynek z Urugwajczykiem w lutym w turnieju ATP Tour w brazylijskim Costa do Sauipe i to 6:1, 6:1. W niedzielę jednak grał fatalnie. W pierwszym secie, trwającym zaledwie 24 minuty, zdobył tylko jednego gema, na 1:1. Poza tym nie był w stanie nawiązać walki z rywalem. Obraz gry nie zmienił się w drugiej partii, w której Andriejew objął co prawda - pierwsze w meczu - prowadzenie, ale od stanu 1:0 nie zdołał już wygrać gema. - Cieszę się ze zwycięstwa, bo przez cały turniej spisywałem się bardzo dobrze. W tym roku miałem kontuzję pleców i nie grałem przez dwa czy trzy miesiące. Ale wróciłem, zamierzam teraz odrabiać starty i wrócić do czołowej 50 w rankingu - powiedział Cuevas zajmujący 87. miejsce w klasyfikacji ATP World Tour. Ubiegły sezon Urugwajczyk zakończył w "50" rankingu w singlu i deblu, jako jeden z czterech tenisistów, obok Francuz Jo-Wilfrieda Tsongi, Austriaka Juergena Melzera i Hiszpana Tommy'ego Robredo. - U siebie w kraju jestem popularny, ale wśród ludzi interesujących się tenisem. Chociaż wygrałem w deblu Roland Garros w 2008 roku, to na pewno nie jestem tak rozpoznawalny, jak Diego Forlan, ale przecież to piłkarz. Z futbolem nikt nie ma szans się równać, chyba nie tylko w Urugwaju - dodał. Cuevas zarobił w Szczecinie 15 300 euro i zdobył 90 punktów do rankingu ATP World Tour. Natomiast Andriejew odpowiednio 9000 euro i 63 pkt. W październiku 2009 roku Urugwajczyk był numerem 45. na świecie, a jego finałowy rywal zajmował 18. pozycję w listopadzie 2008 roku. Później jednak zmagał się z licznymi kontuzjami i spadł poza setkę. - Owszem, spadłem w rankingu, ale nie ma tragedii. Najważniejsze jest zdrowie, bo bez niego nie można grać na właściwym poziomie. Myślę, że powoli będę odrabiał straty i znów wejdę do pierwszej 30, może nawet 20 rankingu. Uważam, że to jest wykonalne, potrzebuję na to tylko trochę czasu - powiedział Andriejew. - Będę zadowolony, jeśli ten rok zakończę w czołowej setce. Jak się tam znów znajdę, będę mógł grać w większości turniejów ATP Tour i zdobywać więcej punktów niż w challengerach, a to da mi kolejny awans. Spokojnie muszę grać dalej i starać się omijać poważniejsze kontuzje. Jeśli będę zdrowy, wszystko powinno być w porządku - dodał. Wynik finału gry pojedynczej: Pablo Cuevas (Urugwaj, 2) - Igor Andriejew (Rosja, 8) 6:1, 6:1