Hubert Hurkacz w ostatniej chwili uzupełnił stawkę dwunastu zawodników, którzy od czwartku do soboty będą brali udział w turnieju Ad-Dirijji na obrzeżach Rijadu. W tym gronie jest aż pięciu zawodników z czołowej dziesiątki listy ATP, w tym właśnie zamykający tę dziesiątkę Hurkacz. Pech Polaka polega na tym, że organizatorzy Diriyah Tennis Cup wyróżnili czterech graczy z najwyższym rankingiem i zwolnili ich z gry w pierwszym etapie. Polak zaś ma piąty ranking. Łaskawe losowanie dla polskiego tenisisty. Ze Szwajcarem jednak już kiedyś przegrał Na losowanie Hurkacz narzekać jednak nie może. W pierwszej rundzie trafił na dopiero 118. gracza listy ATP Szwajcara Dominica Strickera, choć mógł wpaść na Nicka Kyrgiosa, Camerona Noorie czy Alexandra Zvereva. To spotkanie odbędzie się w czwartek w sesji przedpołudniowej - jako czwarte. Do tej pory obaj mierzyli się tylko raz - półtora roku temu na trawie w Stuttgarcie lepszy był Stricker - wygrał w dwóch tie-breakach. Jeśli Polak wyjdzie z tego starcia zwycięsko, jeszcze w czwartek zagra w ćwierćfinale ze swoim sąsiadem w rankingu ATP - Amerykaninem Taylorem Fritzem. Wygrana i w tym starciu dałaby mu już wypłatę w wysokości 250 tys. dolarów. Tyle bowiem dostaną półfinaliści Diriyah Tennis Cup. Awans do finału zapewnia już 500 tys. dolarów, a zwycięstwo w sobotnim decydującym starciu - równy milion! O to bowiem będzie bardzo trudno, bo w decydujących spotkaniach na drodze stanąć mogą najlepsi gracze świata, m.in. Stefanos Tsitsipas i Daniił Miedwiediew. To etap w przygotowaniu do sezonu. Można przy tym godnie zarobić Hubert Hurkacz nie ukrywa, że występ w Arabii Saudyjskiej jest dla niego etapem przygotowań do właściwego sezonu, który zacznie 1 stycznia w Brisbane. Wtedy zagra swój mecz z Aleksandrem Bublikiem w United Cup. Z kolei 16 stycznia rozpocznie się Australian Open, które będzie pierwszym turniejem Wielkiego Szlema w 2023 roku. Hurkacz może wówczas sporo zyskać, bo będzie mógł wtedy zyskać sporo punktów do rankingu, bo poprzednia edycja w Melbourne zupełnie mu nie wyszła. Już w drugiej rundzie gładko przegrał z Francuzem Adrianem Mannarino. - Gra w takich turniejach, jak ten, to świetna okazja do sprawdzenia się w starciach z najlepszymi zawodnikami świata. Pomaga ci zobaczyć, co jeszcze powinieneś poprawić w swojej grze poza sezonem, a do stycznia jest właśnie na to czas - mówił Hurkacz dwa dni temu.