Nick Kyrgios ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Wszystko zaczęło się od deblowego zwycięstwa z Thanasim Kokkinakisem w domowym Australian Open. Później przyszły świetne wyniki w singlu - porażka w Wimbledonie dopiero w finale przeciwko Novakowi Djokoviciowi a także pierwszy od trzech lat wygrany tytuł, co miało miejsce w Citi Open w Waszyngtonie. Coraz bliżej końca kariery Kyrgiosa? "Polecę na Bahamy" W kwietniu skończy 28 lat, ale nie widzi siebie grającego po trzydziestym roku życia. Został o to zapytany w sesji pytań i odpowiedzi na swoim koncie na Instagramie. - Chciałbym być już wtedy w stanie nieprzejmowania się tenisem. Polecę do mojego domu na Bahamach i będę siedział i nic nie robił - przyznał swojemu fanowi. Kyrgios nie zamierza więc iść śladem tzw. wielkiej trójki. Roger Federer niedawno ogłosił zakończenie kariery w wieku 41 lat z powodu problemów z kolanem. Z kolei Rafael Nadal ma 36 lat, a Djoković 35 i obaj w dalszym ciągu są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Wygląda jednak na to, że Australijczyk nie zamierza osiągnąć takiej sportowej długowieczności. Do jego wypowiedzi warto jednak często podchodzić z dystansem, więc być może kibice będą go oglądać w akcji jeszcze nieco dłużej niż tylko przez kilka najbliższych sezonów. Czytaj także: Iga Świątek w półfinale w San Diego