Jelena Ostapenko i Naomi Osaka znalazły się w połówce z Igą Świątek, dlatego też obie rozgrywały swój mecz pierwszej rundy US Open we wtorek. Zawodniczki wylądowały jednak w dolnym fragmencie tej części drabinki, przez co mogły trafić na Polkę najwcześniej w półfinale. Wiadomo już jednak było, że jedna z nich straci szansę na ew. potyczkę z naszą reprezentantką. Los skojarzył obie tenisistki już w premierowej fazie nowojorskiego Szlema, dzięki czemu otrzymaliśmy na "dzień dobry" hitowe zestawienie dwóch mistrzyń wielkoszlemowych. Od początku meczu obserwowaliśmy mocne granie z obu stron. Solidniejsza była jednak Japonka, która nie popełniała w ogóle niewymuszonych błędów. Losy pierwszego seta rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce. W ósmym gemie Ostapenko nie wykorzystała prowadzenia 40-15 przy własnym podaniu i to się zemściło. Kolejne cztery akcje powędrowały na stronę Osaki, dzięki czemu przy stanie 5:3 mogła serwować po wygraną w premierowej odsłonie. Zrobiła to w perfekcyjnym stylu, wygrywając gema bez straty punktu. Osaka kontynuowała świetną grę w drugim secie. Znakomity występ Japonki Naomi poszła na fali zwycięstwa 6:3 w pierwszym secie i doskonale otworzyła drugie rozdanie w batalii o kolejną fazę US Open. Już na starcie wywalczyła przełamanie, a potem podwyższyła prowadzenie na 2:0, dzięki czemu mogła przejąć w pełni kontrolę nad wydarzeniami całego pojedynku. Jelena nie grała źle, również miała na swoim koncie sporo uderzeń kończących. Dwukrotna triumfatorka tego turnieju poddawała ją jednak pod ciągła presję, stąd nie miała łatwo w rywalizacji z Osaką. To zaowocowało kolejnymi problemami po stronie Ostapenko. W siódmym gemie ponownie musiała bronić break pointów, ale nie zdołała wyjść z opresji. Naomi już pierwszą okazję zamieniła w breaka i przy stanie 5:2 doczekała się serwisu po wygraną. Łotyszka miała dwa break pointy, by jeszcze przedłużyć emocje w spotkaniu, ale końcówka gema należała do Osaki. Triumfatorka US Open 2018 i 2020 wygrała 6:3, 6:2 po zaledwie 64 minutach gry. Po ostatniej piłce nie kryła łez wzruszenia z powodu zwycięstwa. Czterokrotna mistrzyni imprez wielkoszlemowych w singlu zanotowała imponujący występ. Posłała 18 uderzeń kończących przy zaledwie 5 niewymuszonych błędach. Statystyki Łotyszki również nie wyglądały źle (21 do 21), ale to było zbyt mało na doskonale grającą tego dnia Osakę. W kolejnej rundzie na Japonkę czeka kolejne wyzwanie, bowiem zmierzy się z Karoliną Muchovą. Czeszka pokonała dzisiaj Katie Volynets 6:3, 7:5. Zmagania w Nowym Jorku potrwają do 8 września. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interii.