Iga Świątek po raz kolejny pokazała, że nie ma sobie równych. Nasza najlepsza tenisistka stanęła na starcie turnieju BNP Paribas Warsaw Open i po kolei eliminowała rywalki. Ostatnie mecze były dla niej jednak dość wyczerpujące. W sobotę liderka rankingu WTA zmierzyła się w półfinale z Yaniną Wickmayer, jednak z powodu zapadających ciemności 22-latka dokończyła spotkanie z reprezentantką Belgii dzień później. Nie cieszyła się długo z wygranej, bowiem musiała zbierać siły na finał, a tam jej rywalką była Niemka Laura Siegemund. Polka nie pozostawiła złudzeń i ku uciesze kibiców zgromadzonych na trybunach pokonała rywalkę w 6:0, 6:1 i wywalczyła 15 turniejowy tryumf w swojej karierze. Po meczu szczęśliwa raszynianka rzuciła się w objęcia zespołu i rodziny. Na trybunach nie zabrakło taty i siostry sportsmenki. O mężczyźnie w ciepłych słowach wypowiedziała się 22-latka w swoim przemówieniu po meczu. "Przyznam szczerze, że nie było łatwo grać ten turniej, bo przez pół roku w naszym domu rozmawiało się tylko o tym. Mój tata był zaangażowany w organizację. To nie była dla mnie łatwa sytuacja. Chciałbym, żeby coraz więcej było takich turniejów w Polsce. Ten tydzień pokazał, że to możliwe. Wiem, ile mój tata włożył serca w to wszystko. Ja także dałam z siebie wszystko. Mam nadzieję tato, że swoje ambicje zdobyłeś i zaczniesz w końcu odpoczywać" - powiedziała z uśmiechem liderka WTA. Co dalej z turniejem WTA w Warszawie? Na przeszkodzie igrzyska olimpijskie Tata Igi Świątek zabrał głos po finale w Warszawie. Zastanawiające słowa ws. tenisistek Organizatorzy BNP Paribas Warsaw Open mieli spore problemy przed rozpoczęciem imprezy, bowiem dwie nasze zawodniczki Magdalena Linette i Magdalena Fręch wycofały się z rywalizacji. Z takiego obrotu spraw nie był zadowolony tata pierwszej rakiety świata - Tomasz Świątek. "Takie turnieje są bardzo ważne. Od początku wychodziliśmy założenia, że chcemy organizować tę imprezę w dużej mierze dla zawodniczek z Polski. Dlatego jestem bardzo zaskoczony, że na występ w nim nie zdecydowały się Magda Linette oraz Magdalena Fręch. Byłoby dużo ciekawiej. Oglądanie ich poczynań w telewizji nie oddaje tego, co dzieje się na żywo" -zaznaczył jeden z "trójki" współorganizatorów imprezy. Mimo różnych komplikacji, ojciec Świątek może być zadowolony z tego, jak przebiegał turniej w Polsce. Na pytanie o to, czy w kolejnych latach do naszego kraju przyjedzie więcej tenisistek z czołówki, odpowiedział: "I tak i nie. Mówię 'nie', ponieważ WTA od przyszłego roku chce wprowadzić zakaz występu zawodniczek z "TOP20". Jedyną furtką może być to, że sportsmenka pochodząca z danego kraju, będzie mogła grać przed własną publicznością" - stwierdził, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Brutalna opinia ws. Igi Świątek. Ekspert nie miał litości: "Traci głowę"