Aryna Sabalenka z pewnością nie tak wyobrażała sobie ostatnie dni zmagań w tegorocznej edycji Rolanda Garrosa. Białorusince w ćwierćfinale przyszło zmierzyć się z 17-letnią sensacją ostatnich miesięcy, Mirrą Andriejewą. Młoda Rosjanka mimo ogromnego talentu nie była jednak stawiana w roli faworytki przed tym spotkaniem. Nie było w tym jednak nic dziwnego - w końcu na jej drodze stała wiceliderka światowego rankingu kobiecego tenisa. Już od pierwszego gema widać było, że Andriejewa zrobi wszystko co w jej mocy, aby pokonać dwukrotną mistrzynię Australian Open na mączce. Sabalenka, co ciekawe, wcale się nie opierała. Wręcz przeciwnie, z łatwością oddawała rywalce kolejne punkty, co mocno zaniepokoiło zarówno kibiców, jak i dziennikarzy. Największy sukces w karierze, Sabalenka pokonana. A potem... walkower Aryna Sabalenka na korcie walczyła nie tylko z rywalką. Doskwierały jej problemy zdrowotne, tak próbowała sobie z nimi poradzić Już w trakcie pierwszego seta stało się jasne, dlaczego Białorusinka nie daje z siebie wszystkiego na korcie. Rozstawiona z numerem drugim zawodniczka poprosiła wówczas o przerwę medyczną, podczas której otrzymała lekarstwa. Jak się później okazało, podczas starcia mocno doskwierał jej ból żołądka. W dalszej części spotkania jedna z głównych pretendentek do zdobycia trofeum wielkoszlemowego w Paryżu przyłapana została na korcie z... napojem gazowanym. Jak się okazało, tenisistce polecili go medycy. Miał on bowiem pomóc jej z problemami zdrowotnymi. Coca Cola chyba jednak nie do końca pomogła Arynie Sabalence, która ostatecznie po trzysetowej batalii przegrała z Mirrą Andriejewą 7:6(5), 4:6, 4:6. Młoda Rosjanka w półfinale zmierzy się z Jasmine Paolini. Jeśli uda jej się pokonać Włoszkę, o końcowe trofeum powalczy ona z Igą Świątek lub Coco Gauff. Gigantka kobiecego tenisa za burtą. Iga Świątek oraz inne półfinalistki otrzymały wiadomość od Jeleny Rybakiny