Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ograła Fręch i poszła w ślady sióstr Williams. Niesamowity wyczyn

Magdalena Fręch nie awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 1000 w Pekinie. Polka, która była rozstawiona w tym turnieju z numerem 23., musiała uznać wyższość reprezentantki gospodarzy Shuai Zhang. Chinka w stolicy swojego kraju dokonała wyczynu, który wcześniej był udziałem m.in. sióstr Williams. W Pekinie gra jeszcze Magda Lientte, a nie wystąpiła numer jeden kobiecego tenisa Iga Świątek.

Shuai Zhang
Shuai Zhang/AFP

Fręch ostatnio osiągnęła największy sukces w karierze. Triumfowała bowiem w imprezie rangi WTA 500 w Guadalajarze. Taki turniej wygrały przed nią tylko dwie inne nasze reprezentantki - Agnieszka Radwańska i Iga Świątek. W cyklu WTA zwyciężała jeszcze Magda Linette, ale to były imprezy 250.

26-letnia łodzianka w Meksyku pokonała pięć rywalem, w tym Francuzkę Caroline Garcię w półfinale i Australijkę Olivię Gadecki w finale.

"Czwarta runda Australian Open, finał w Pradze i wreszcie tytuł w Meksyku - to zdecydowanie najbardziej niesamowity sezon w mojej karierze. Jestem bardzo dumna ze swoich osiągnięć w tym roku, to naprawdę niewiarygodne" - powiedziała Fręch po wygranej w Guadalajarze.

Tenis. Magdalena Fręch dotarła do czwartej rundy w Pekinie

"Lata ciężkiej pracy teraz przynoszą efekty i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Postaram się, aby ten stan trwał dłużej" - dodała.

Po tym sukcesie przeniosła się z Ameryki do Azji, by wystąpić Pekinie. W pierwszej rundzie Polka miała "wolny los", a następnie pokonała Amerykankę Alycię Parks i Rosjankę Dianę Sznajder, rozstawioną z numerem 12., obie w trzech setach.

Aż wreszcie przyszedł mecz z Shuai Zhang w czwartej rundzie. 35-letnia Chinka spisuje się stolicy swojego kraju rewelacyjnie. W drugiej rundzie wyeliminowała rozstawioną z "szóstką" Amerykankę Emmę Navarro, a teraz łodziankę, zwyciężając 6:4, 6:2.

Tym samym zapewniła sobie udział w ćwierćfinale, a do tej fazy imprezy WTA 1000 od 2009 roku, kiedy wprowadzono ten format, w wieku co najmniej 35 lat udało się awansować wcześniej zaledwie trzem tenisistkom.

W tym gronie są tylko byłe "jedynki" światowego rankingu Amerykanki i siostry - Serena i Venus Williams oraz Chorwatka Mirjana Lučić, a to oznacza, że Shuai Zhang dokonała niesamowitego wyczynu.

To jednak nie wszystko. Chinka jest bowiem w tym momencie klasyfikowana na dopiero 595. miejscu w rankingu WTA, co jednak nie pokazuje jej potencjału, bowiem była już 22.

Tenis. W Pekinie z Polek została tylko Magda Linette

Mimo wszystko została również dopiero czwartą zawodniczką, która będąc poza czołową "500" przebiła się do ćwierćfinału imprezy rangi 1000. Poprzednio zrobiły to: Belgijka Kim Clijsters (2009, Cincinnati), Amerykanka Sloane Stephens (2017, Toronto) i Japonka Naomi Osaka (2024, Dauha).

W tej fazie rywalką Shaui Zhang będzie w Pekinie rozstawiona z numerem 15. Hiszpanka Paula Badosa.

Mimo porażki Fręch w stolicy Chin została nam jeszcze jedna tenisistka. W środę o awans do ćwierćfinału będzie walczyć Magda Linette, rozstawiona z numerem 31. 31-letnia poznanianka zagra z Rosjanką Mirrą Andriejewą, turniejową "17".

W Pekinie nie wystąpiła liderka światowego rankingu, ubiegłoroczna triumfatorka Iga Świątek.

Shuai Zhang/AFP
Magdalena Fręch/PAP/EPA
Magdalena Fręch/PAP/EPA
Villarreal – Las Palmas 3-1. SKRÓT (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem