Całe wydarzenie miało miejsce w czasie imprezy w stolicy Węgier. W 11. gemie przy stanie po 15 Shuai Zhang uderzyła piłkę blisko linii, ale został wywołany aut. Zawodniczka poprosiła o sprawdzenie sędzię Morgane Larę. Ta potwierdziła decyzję liniowego. To był jednak dopiero początek całego zamieszania Chinka nie mogła pogodzić się z tą decyzją i długo rozmawiała z sędzią, domagając się przyjścia na kort supervisora całego turnieju. Dwa punkty później, przy stanie po 30, doszło do kolejnego zamieszania. Toth podeszła i zamazała ślad, choć rywalka wołała do niej, żeby tego nie robiła. Iga Świątek nie musi grać tego turnieju. Dlaczego startuje w Warszawie? Shuai Zhang znowu wdała się w dyskusję z sędzią Larą i zapytała Węgierkę, dlaczego to zrobiła. "Bo sprawiasz problemy" - usłyszała w odpowiedzi. Tenis. Shuai Zhang się poddaje, a Amarissa Toth się cieszy Ostatecznie Chinka przegrała tego gema, a w przerwie rozpłakała się i poddała spotkanie. Podeszła do sędzi Lary i rywalki, podając im dłoń. Wtedy Toth podniosła ręce w geście triumfu. Ponadto, kiedy zawodniczka z Azji schodziła z kortu została "wybuczana". W podobnym tonie wypowiedziały się inne tenisistki z Australii, w tym Daria Saville. "Zero szacunku dla tej Toth. Zero!!!!!! Jestem taks wściekła. Bardzo współczują Shuai" - stwierdziła. Głos zabrały także panie z naszego podwórka. "Nagroda za niesportowe zachowanie roku wędruje do Amarissy Toth" - napisała Urszula Radwańska, siostra Agnieszki. Natomiast Daria Abramowicz, psycholożka Świątek, czyli rakiety numer jeden w kobiecym tenisie stwierdziła: "To bardzo smutne i nie do zaakceptowania". Na temat całej sytuacji wypowiedziała się także sama Shuai Zhang. Tenis. Shuai Zhang: Każdy ma swoje granice "Wszystkie wysiłki w czasie treningów okazały się niepotrzebne, ponieważ kiedy uderzasz blisko linii, a nawet trafiasz w nią, to i tak wywoływany jest aut. Kocham was chłopaki i dziewczyny, którzy jesteście po mojej stronie" - napisała na portalu społecznościowym. Iga Świątek walczy już o igrzyska w Paryżu. Sabalenka może z nich wypaść Chinka, która przegrała 13 ostatnich meczów, mówiła niedawno o dużym obciążeniu psychicznym, z którym musi się zmagać. "Po śmierci moich dziadków zacząłem myśleć o sensie życia. Mam 34 lata. Gram w tenisa od 29 lat. Starałam się, jak mogłem, ale każdy ma swoje granice. Czuję się głęboko zmęczona, zwłaszcza psychicznie. Tęsknię za chińskim jedzeniem w Chinach" - powiedziała. Toth, która w Budapeszcie występuje z "dziką kartą", w kolejnej rundzie zagra z Ukrainką Kateryną Baindl.