Kiedy wieść o nagłej śmierci Konstantina Kołcowa obiegła świat, najpierw jako przyczynę jego zgonu podano oderwanie skrzepu krwi. Później policja z miasta Miami na Florydzie poinformowała, że mężczyzna wypadł z balkonu. Domniemano więc, że odebrał sobie życie, ponieważ nie stwierdzono udziału osób trzecich. Teraz była żona zmarłego przerwała milczenie. Kobieta w rozmowie z portalem Zierkało dała do zrozumienia, iż nie wierzy, że Konstantin Kołcow odebrał sobie życie. Kobieta twierdzi, że mógł to być nieszczęśliwy wypadek spowodowany wypiciem zbyt dużej ilości alkoholu. Była żona Kołcowa mówi o pustych butelkach po alkoholu znalezionych w pokoju Kołcowa Julia Michajłowa wyznała, że wciąż posiada stary komputer rodzinny, przez który dostała się na skrzynkę mailową byłego męża. Zdradziła, że miał on zarezerwowane kolejne apartamenty, wynajmował samochód długoterminowo oraz opłacił zakupy, które jeszcze do niego nie dotarły. - To wszystko znaczy, że nie miał zamiaru umierać. Wszystko oczywiście może uderzyć do głowy, ale nic nie wskazywało na tragedię - mówiła kobieta. Michajłowa dodała, że w ostatnim czasie nie miała silnego kontaktu ze swoim byłym mężem, który przebywał daleko od swoich dzieci. Nie wierzy jednak w to, że Konstantin Kołcow tamtego dnia w Miami sam odebrał sobie życie. Kobieta do całej sprawy dodała nowe, nieznane wcześniej infomacje, jakie otrzymała po rozmowie z amerykańską policją. Zdradziła, że w pokoju Kołcowa znaleziono puste butelki po alkoholu. - Najprawdopodobniej był bardzo pijany. Niestety, hokeiści czasami popełniają ten grzech. W pokoju, w którym przebywał Konstantin, znaleziono puste butelki po alkoholu Policja pobrała materiał do badań toksykologicznych, aby ustalić więcej szczegółów w związku z tragedią. Michajłowa poinformowała, że wyniki badań będą znane w ciągu miesiąca. W tym momencie zabezpieczony jest również telefon i komputer zmarłego.