- Może ze mnie zrezygnuje, bo będę za twarda, za miękka, zbyt agresywna. Zobaczymy. To moja podopieczna jest bossem! - dodał Kuczyńska, która kilka lat temu pracowała z Magdaleną Grzybowską. - Zaczęło się od niewinnego SMS-a, życzyłam jej powodzenia na turnieju w Miami. Później zaprosiłam Martę na święta do mojej akademii na Florydzie, wzięłam na kort dwa, trzy razy i chyba... pomogłam. Marta psychicznie nie była gotowa na sukcesy, ale szybko się przełamała. W spotkaniu z Venus Williams trzymała już głowę wysoko, tak jak powinna. Nawet robiąc trzy podwójne błędy w gemie, potrafiła go wygrać. To jest materiał na gwiazdę - podkreśliła. Domachowska spotkała się z Venus Williams w III rundzie turnieju WTA Amelia Island. Po zaciętej walce zawodniczka warszawskiej Mery przegrała 6-3, 4-6, 2-6. Do ustalenia pozostały jeszcze szczegóły współpracy ze sponsorem tenisistki Kazimierzem Jannaszem. - To są detale, wszystko jest do ustalenia. Dla mnie najważniejsze wydaje się jednak przekazanie Marcie optymizmu, wskazanie jej nieba i klucza do drzwi, przez które wchodzi się do elity. Bo to, czy się tam znajdzie, zależy wyłącznie od niej. Potencjał ma ogromny, ale przed turniejem J&S Cup na Warszawiance trzeba popracować na serwisem i wolejem - mówiła Kuczyńska.