Novak Djoković w tym roku do Nowego Jorku na US Open przyjechał z podwójną, albo nawet potrójną motywacją i to widać gołym okiem. Jest to spowodowane tym, że rok temu Serba w Nowym Jorku nie oglądaliśmy. Taka sytuacja miała miejsce w związku z przepisami covidowymi. Tego nikt się nie spodziewał. Uwielbiany pisarz odpowiada na krytykę Igi Świątek. Co za słowa! W tym roku więc Serb chce odebrać Carlosowi Alcarazowi tytuł, który Hiszpan pierwszy raz w swojej karierze wygrał rok temu. Sztuka nie będzie z pewnością łatwa, bo obrońca tytułu prezentuje się w USA znakomicie. Wszyscy kibice marzą o finale między Djokoviciem a właśnie Alcarazem. Novak Djoković zaczął śpiewać Jak na razie bliżej gry o tytuł jest Serb. Djoković w ćwierćfinale rozprawił się bowiem z Taylorem Fritzem, który przez swój niestabilny backhand nie miał z "Nole" żadnych szans i przegrał w nieco ponad dwie i pół godziny, nie wykorzystując wielu możliwości na przełamanie. Novak Djoković w drodze do finału. Pozostała jedna przeszkoda Mecz nie należał do wybitnych, a to, co najciekawsze, wydarzyło się po spotkaniu. Djoković miał udzielić tradycyjnej wypowiedzi dla turniejowej reporterki. Nie dał jej jednak dojść do słowa. Zanim zaczęła ona przeprowadzać wywiad, Serb wziął mikrofon do ręki i... zaczął śpiewać. Tego kompletnie nikt się nie spodziewał. Mimo spięć, jakie miały miejsce na linii kibice - Novak, fani bardzo szybko przyłączyli się do zaintonowanego przez Djokovicia utworu pod tytułem "Fight For Your Right" autorstwa Beastie Boys. Serb rozpoczął od tytułowej części, a później dołączyli się fani. Można więc powiedzieć, że w półfinale zameldował się śpiewająco. W meczu o finał zmierzy się ze zwycięzcą amerykańskiej pary Ben Shelton - Frances Tiafoe.