14-krotny zwycięzca imprez Wielkiego Szlema w poniedziałek po raz czwarty obejmie prowadzenie w klasyfikacji tenisistów. Przesądziło o tym wycofanie się z trwającego turnieju ATP serii Masters 1000 dotychczasowego lidera Hiszpana Rafaela Nadala. Jeszcze w połowie czerwca 31-letni Serb był w tym zestawieniu 22. Później jednak triumfował w wielkoszlemowych Wimbledonie i US Open oraz imprezach o randze równej paryskiemu w Cincinnati i Szanghaju. "Gdy pomyślę, gdzie byłem w zeszłym roku, z jakimi kłopotami się zmagałem i jaką drogę przeszedłem, by wrócić najpierw do czołówki, a później na sam szczyt, to uważam, że to fenomenalne osiągnięcie. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy i dumny" - powiedział Djokovic, który poprzednio był numerem jeden męskiego tenisa w październiku 2016. Jak przyznał, gdyby mu pięć miesięcy temu ktoś powiedział, że ponownie będzie liderem światowego rankingu, to nie uwierzyłby. "Choć wierzę w siebie i w to, co robię, jak pracuję, to jednak nie uwierzyłbym, że tak szybko znowu mogę być numerem jeden. To nieprawdopodobne biorąc pod uwagę mój ranking z czerwca i to, co wtedy prezentowałem na korcie. Na razie gram tutaj i pewnie dopiero w przyszłym tygodniu dotrze do mnie, że znowu jestem na czele" - przyznał. Dodał, że chciałby skończyć rok na pierwszej pozycji, bo byłby to jego czwarty taki sezon. "Wolałbym tego jednak dokonać na korcie, a nie wskutek kłopotów Rafy (Nadala - PAP), dlatego życzę mu, by szybko wrócił do zdrowia i rzucił mi rękawice w ATP Finals w Londynie" - wspomniał. W piątek Djokovic powalczy z Chorwatem Marinem Cilicem - ma z nim bilans 15-3 - o awans do półfinału turnieju w paryskiej hali Bercy, gdzie triumfował już czterokrotnie (2009 i 2013-15). Może odnieść też 33. zwycięstwo w zawodach serii Masters 1000, czym wyrównałby rekord Nadala. W środę w drugiej rundzie pokonał Bośniaka Damira Dżumhura, który skreczował przy stanie 1:6, 1:2, co oznacza, że wygrał już 30 setów z rzędu. Ostatniego w oficjalnym pojedynku przegrał 31 sierpnia w pojedynku z Amerykaninem Tennysem Sandgrenem w 2. rundzie US Open.