Serb przyleciał do Australii, by wziąć udział w pierwszym turnieju wielkoszlemowym sezonu - Australian Open. Pierwotnie otrzymał wizę, jako "wyjątek medyczny", lecz po dotarciu na miejsce została ona anulowana. Djoković odwołał się od tej decyzji i czeka na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy, zamknięty "pod kluczem" w specjalnym hotelu. Novak Djoković przeszedł COVID-19? Luki w jego linii W sobotę prawnicy gwiazdy przekazali, że nie mógł on zostać zaszczepiony przeciwko COVID-19, gdyż otrzymał pozytywny wynik testu w grudniu i przeszedł chorobę. W teorii usprawiedliwiałoby to więc potraktowanie go jako "wyjątek medyczny" i wytrącało Australii część argumentów z rąk.Tyle, że dziennikarze szybko wychwycili nieścisłości w linii przyjętej przez Djokovicia. Współpracujący z "New York Times" Ben Rothenberg zauważył, że organizatorzy AO zgłoszenia, oparte na "wyjątku medycznym" przyjmowali tylko do 10 grudnia, czyli zamknęli je sześć dni przed pozytywnym wynikiem testu u Serba. On sam z kolei 17 grudnia (czyli w teorii - już chory) - wziął udział w imprezie dla najmłodszych, organizowanych w jego Novak Training Center. Prześledzono też posty zawodnika - na zdjęciach z wydarzenia nikt nie nosi maski. Władze Australii ostateczną decyzję w sprawie wizy Djokovicia podjąć mają w poniedziałek.TC