Djoković rozegrał najtrudniejszy mecz w tegorocznym Wimbledonie. Przez trzy godziny i 36 minut męczył się z 20-letnim Włochem Jannikiem Sinnerem. Ale w decydującym momencie nie zawiódł. Djoković mógł wygrywać 5:1, a przegrał seta 5:7 Pierwszy set nie zapowiadał kłopotów sześciokrotnego zwycięzcy Wimbledonu. Sinner źle zaczął mecz. Djoković wykorzystał słabość i brak zdecydowania w kluczowych momentach Włocha. Serb prowadził już 4:1 i miał break pointa na 5:1. Młodszy od niego o 14 lat rywal wybronił się serwisem. To był przełomowy moment seta. Sinner przejął inicjatywę. Djoković zaczął popełniać zaskakujące jak na siebie błędy. Włoch grał pewniej, regularniej, lepiej. Chwilę potem przełamał serwis obrońcy tytułu sprzed dwóch lat i łatwo wygrał gema przy swoim podaniu. Zamiast 5:1 było 4:4. Widać było, że Sinner jest na fali. Bardzo opanowany zrozumiał, że stanął przed wielką szansą. Wykorzystał ją. Stracił tylko jednego gema. W niecałą godzinę wygrał set 7:5. Sensacja wisiała w powietrzu Z czterech meczów tegorocznego Wimbledonu Djoković przegrał dwa sety - w pierwszej rundzie z Koreańczykiem Soonwoo Kwonem i w czwartej z Holendrem Timem van Rijthovenem. W żadnym meczu nie stracił dwóch setów. Zwyciężał - mimo małych kryzysów - pewnie. Wyglądało na to, że z Sinnerem spotkały go poważniejsze problemy. W drugim secie Serb nie mógł znaleźć sposobu na bardzo rozsądnie grającego przeciwnika. Sinner potwierdził wysoką formę serwisową. Pewnie wygrywał gemy w których podawał - dwa pierwsze bez straty punktu. Zaskakiwał również rozstawionego z "jedynką" returnami. Dwukrotnie przełamał Djokovicia. Wygrał drugiego seta jeszcze łatwiej. Oddał dwa gemy. Sensacja wisiała w powietrzu. Djoković wraca do gry Serb miał zbyt wiele do stracenia. Nie wygrał w tym roku Wielkiego Szlema, nie wiadomo, czy wystartuje w US Open. Niewykluczone, że Wimbledon pozostanie dla niego jedyną okazją do triumfu w serii najbardziej prestiżowych turniejów. W trzecim secie grał bez żadnego obciążenia psychicznego. Tak jakby wcześniej nic złego się nie stało. Zmieniał rytm, wywierał presję na rywalu, zmuszał go do błędów. Biła z niego pewność siebie, rutyna i doświadczenie. W czwartym gemie przełamał serwis rywala. Pierwsze piłki setowe miał przy wyniku 5:2. Nie wykorzystał ich. Ale w kolejnym gemie, już przy własnym serwisie, łatwo zakończył seta. Sinner upada, ale gra dalej To już był inny Djoković. Prawdziwy faworyt do wygrania nie tylko meczu, ale i turnieju. W czwartym secie nad 20-letnim Włochem szybko bezpieczną przewagę. Prowadził 4:0, choć dwa gemy, w których przełamał Sinnera były bardzo zacięte. Włoch nie poddawał się. Wygrywał to, co mógł i starał się wygrać gema przy podaniu renomowanego rywala. Omal przedwcześnie nie zakończył meczu. Mając break pointa przy wyniku 5:2 upadł, dobiegając do siatki. Złapał się za kostkę. Przeraził się sam Djoković. Przeszedł na drugą stronę siatki. Sinner się podniósł, pokuśtykał i dał znak, że będzie grać dalej. Przegrał jednak tego gema i seta 2:6. Piąty set formalnością dla Djokovicia Cztery sety tenisiści rozegrali w trzy godziny. Piąty był najkrótszy, trwał blisko 40 minut. Djoković niemal od razu wykorzystał break pointa. Było 2:1, a potem 3:1 dla Serba. Niedawny lider rankingu grał swobodnie, był wyluzowany, do czasu do czasu pokazywał się zagraniami, które radowały publiczność. Pewnie zmierzał do zwycięstwa. Jeszcze raz przełamał serwis Sinnera (na 5:2). Ostatniego gema wygrał bez straty punktu. Djoković potwierdził tym meczem ogromną klasę. Jest wielkim kandydatem, by zagrać w finale i wygrać cały turniej. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinały turnieju singla mężczyzn Wimbledonu Novak Djoković (Serbia, 1) - Jannik Sinner (Włochy, 10) 5:7, 2:6, 6:3, 6:2, 6:2 David Goffin (Belgia) - Cameron Norrie (Wielka Brytania, 9) trwa Cristian Garin (Chile) - Nick Kyrgios (Australia) w środę, transmisja w Polsacie Sport Taylor Fritz (USA, 11) - Rafael Nadal (Hiszpania, 2) w środę, transmisja w Polsacie Sport