Kibice tenisa przyzwyczaili się już, że w żeńskim wydaniu nie ma sobie równych Iga Świątek i nawet gdy na moment straciła prowadzenie w rankingu, to eksperci i tak uważali ją za najlepszą zawodniczkę w tourze. Podobna sytuacja do niedawna miała miejsce w kontekście Novaka Djokovicia. Serb robił z rywalami w zasadzie co chciał i zgarniał do gabloty kolejne cenne trofea z najważniejszych zmagań w kalendarzu. Coś popsuło się jednak w sezonie 2024. Sportowiec z Belgradu wpadł w wyraźny kryzys, bo inaczej nie da nazwać się braku choćby jednego turniejowego zwycięstwa przez prawie pół roku. 36-latek zrobił się do tego strasznie nerwowy, kończąc współpracę z dwoma członkami swojego sztabu. Formy jak nie było, tak nie ma. Djoković nadal bez triumfu Tak wielkie zmiany w trakcie sezonu nigdy nie wróżą niczego dobrego. Do poprawy wyników u Serba nie doszło. Na nic zdała się nawet dłuższa przerwa po Australian Open, w którym w półfinale pokonał go Jannik Sinner. W Rzymie belgradczyk dotarł do trzeciej rundy. Sposób na niego kilka dni temu znalazł Alejandro Tabilo. To nie są jedyne złe wieści dla lidera rankingu. Prawdopodobnie coś dzieje się z jego zdrowiem, po tym jak został trafiony aluminiową butelką w trakcie rozdawania autografów po pierwszym pojedynku w Wiecznym Mieście. "Nie byłem w stanie zmobilizować się do gry, byłem z niej całkowicie wyłączony. Muszę sprawdzić, co się dzieje i czy sprawa z butelką ma jakiś związek. Podczas wczorajszego treningu nie miałem problemów, ale też nie czułem się super komfortowo. Natomiast dzisiaj, kiedy doszedł stres związany z meczem, czułem się źle. To nie był ból, a kłopoty z równowagą. Nie miałem żadnej koordynacji. To było dla mnie dziwne. Byłem zupełnie innym tenisistą niż w piątek" - oznajmił po przegranym pojedynku, po czym dodał, że ekspresowo wybierze się na niezbędne badania. Novak Djoković straci pierwsze miejsce w rankingu? Novak Djoković pewnie myślami jest już powoli przy Roland Garrosie. W stolicy Francji Serb może otrzymać potężny cios i stracić prowadzenie w rankingu. Chrapkę na bycie numerem jeden ma Jannik Sinner (1090 punktów straty - dop.red.). Włoch na najbliższym turnieju wielkoszlemowym może dopisać do swojego dorobku sporą liczbę punktów, bo odpadł już na etapie drugiej rundy. Zgoła odmiennie wygląda sytuacja Djokovicia. Serb ma do obrony aż dwa tysiące "oczek". Starszy z tenisistów we Francji ma wszystko w swoich rękach, ale czeka go naprawdę wymagające wyzwanie. Djoković, aby mieć jakąkolwiek nadzieję na utrzymanie miejsca numer jeden, musi znaleźć się w finale turnieju. Najlepszy scenariusz dla Serba to oczywiście obrona tytułu. Wtedy nie pozostawi przeciwnikowi żadnych wątpliwości. Zresztą Włoch również ma swoje problemy i jeszcze nie przekazał kibicom, czy w ogóle zagra na Roland Garrosie. Po wycofaniu się w trakcie Mutua Madrid Open cała Italia drży o jego zdrowie. Novak Djoković ma już za sobą ponad 420 tygodni na czele stawki. Ewentualny spadek bardzo by go zabolał.