Djoković obecnie trenuje we własnym kompleksie tenisowym w centrum Belgradu, gdzie przygotowuje się do udziału w rozpoczynającym się 6 maja turnieju ATP w Madrycie. Intensywne treningi w upale przeplata krótkimi wymianami z młodymi zawodnikami. Prawie 31-letni gracz uważa, że ostatnie 18 miesięcy było dla niego prawdziwą próbą. - Zawsze w siebie wierzyłem i dlatego byłem w stanie spełnić swoje dziecięce marzenia, ale teraz pewność siebie nie jest u mnie obecnie na najwyższym poziomie. Nie jest to niczym zaskakującym, biorąc pod uwagę brak dobrych wyników. Wszystko, co mogę teraz zrobić, to zabrać się do ciężkiej pracy, by tę pewność siebie odzyskać. Kilka dobrych meczów i jeden dobry turniej, a ona wróci - zapewnił w rozmowie z dziennikarzami. Jego kryzys rozpoczął się tuż po wygraniu w 2016 roku French Open. Tym samym nie tylko wywalczył 12. tytuł wielkoszlemowy, ale i stał się zawodnikiem, który ma na koncie triumf w każdym z czterech turniejów tej rangi. Kłopoty Serba nawarstwiły się w połowie poprzedniego sezonu. Wówczas z powodu kontuzji łokcia skreczował w ćwierćfinale Wimbledonu. Był to jego ostatni występ w 2017 roku. Po półrocznej przerwie wrócił w styczniu na Australian Open, ale wyraźnie nie był w pełni sił. W 1/8 finału przegrał z będącym rewelacją imprezy Koreańczykiem Hyeonem Chungiem. Po odpadnięciu z rywalizacji w Melbourne zdecydował się na operację ręki. Wznowił rywalizację na początku marca, ale w czterech kolejnych startach - w Indian Wells, Miami, Monte Carlo i Barcelonie - szybko odpadał. Jedynie w Monako zdołał wygrać w ogóle mecz - pokonał dwóch rywali i został wyeliminowany w 1/8 finału. Teraz przyznał, że wrócił zbyt wcześnie, bo był głodny gry. - Po styczniowym Australian Open nie byłem pewny, czy zdecydować się na zabieg. Ociągałem się z tym, ale zdałem sobie sprawę, że to najlepsze rozwiązanie w perspektywie długoterminowej. Po tym wszystkim przez co przeszedłem w ubiegłym roku, musiałem obniżyć swoje oczekiwania, ale moja motywacja i ambicje pozostały niezmienione. Moje ostatnie wyniki nie są takie, do jakich się przyzwyczaiłem, ale powrót jest procesem i wszystko co mogę zrobić, to zakasać rękawy i ciężko pracować. Mierzyłem się z podobną sytuacją w przeszłości, ale nie było to tak duże wyzwanie jak teraz. Muszę więc zaakceptować to jako element procesu uczenia się - podsumował Djoković. Zdementował też cytowane ostatnio w serbskich mediach opinie lokalnych dietetyków sugerujące, że ostatnie kłopoty kondycyjne zawodnika z Belgradu są skutkiem jego bezmięsnej diety. - Nie chcę zbyt wiele mówić na ten temat, bo ludzie w tym temacie przekręcali fakty w ostatnich dwóch latach. Powiem tylko tyle, że wiem, co jest najlepsze dla mnie jako sportowca i człowieka. To, co ludzie wygadują, nie ma na mnie wpływu, ale dotyka to osoby, które są blisko mnie - podkreślił tenisista będący obecnie 12. rakietą świata. Kilka tygodni temu rozstał się z dwoma członkami sztabu szkoleniowego - Amerykaninem Andre Agassim oraz Czechem Radkiem Stepankiem i obecnie ćwiczy pod okiem swojego dawnego trenera Słowaka Mariana Vajdy.