Novak Djoković ma za sobą bardzo trudną pierwszą część sezonu 2024. Wygrał 18 meczów, ale przegrał 7. Szczególnie bolesne były odpadnięcia w 3. rundzie w Indian Wells i w Rzymie. Do tego doszły porażki m.in. w półfinale Australian Open czy turnieju ATP 250 w Genewie. W ostatnich kilku miesiącach "Nole" pożegnał się ze swoim trenerem Goranem Ivaniseviciem czy szkoleniowcem od przygotowania fizycznego Marco Panichim. Eksperci mieli sporo wątpliwości co do jego formy przed Rolandem Garrosem, ale po raz kolejny potwierdziło się, że rywalizacja z najlepszymi tenisistami w historii na przestrzeni gry do trzech wygranych setów jest niemal jak inna dyscyplina sportu. "Djoko" w Paryżu najpierw wyeliminował Pierre-Huguesa Herberta, następnie Roberto Carballesa-Baenę, a w starciach trzeciej i czwartej rundy pokonał Lorenzo Musettiego i Francisco Cerundolo. Z Włochem i Argentyńczykiem musiał wracać ze stanu 1:2 w setach, ale był w stanie odwracać losy rywalizacji na swoją korzyść. Novak Djoković już po operacji. "Przebiegła pomyślnie" W ostatnim z tych meczów doznał jednak urazu kolana. Jak mówił, poniedziałkową "remontadę" przeciwko Cerundolo zawdzięczał także środkom przeciwbólowym, które zaczęły działać w czwartej partii. Serb odwołał wtorkowe treningi, a późnym popołudniem nadeszła wieść o jego wycofaniu się z French Open. Djoković musiał przejść operację, która wyklucza go z udziału w Wimbledonie (1-14 lipca), a także stawia pod znakiem zapytania udział w turnieju olimpijskim (igrzyska w Paryżu startują 26 lipca). Sam zainteresowany w czwartek przerwał milczenie, wrzucając na platformę X zdjęcie z opisem wyjaśniającym jego obecną sytuację. "Jestem bardzo wdzięczny lekarzom, którzy byli przy mnie, a także ogromnemu wsparciu, jakie otrzymałem od moich fanów. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby być zdrowym i sprawnym, aby jak najszybciej wrócić na kort. Moja miłość do tego sportu jest silna, a chęć rywalizacji na najwyższym poziomie jest tym, co napędza mnie do działania" - zakończył ustępujący lider rankingu ATP. Na fotel "jedynki" wskakuje Jannik Sinner. To pierwszy Włoch w takiej roli.