34-letni Serb przyleciał do Melbourne w środę wieczorem miejscowego czasu. Służby celne nie przepuściły go przez granicę. Jako powód podano nieprawidłowości w wizie jednego z członków jego sztabu szkoleniowego. Przez kilka godzin Djoković przebywał w "izolatce", specjalnej strefie dla osób przeznaczonych do deportacji, bez telefonu i możliwości kontaktu. W czwartek nad ranem czasu lokalnego służby celne poinformowały Serba, że jego wiza została anulowana. Dostał czas, aby znaleźć sobie pokój w hotelu w pobliżu lotniska i lot z powrotem do Europy. "Djoković naruszył przepisy wjazdowe" Australijska Straż Graniczna (Australian Border Forces, ABF) poinformowała w specjalnym komunikacie, że do jej zadań należy "aby upewnić się, czy wszyscy, którzy przekraczają granice, postępują zgodnie z przepisami i wymogami wjazdowymi". Potwierdziły, że w związku z tym wiza Novaka Djokovicia została anulowana. "A cudzoziemcy, którym anulowano wizę, zostają zatrzymani i deportowani z Australii" - napisał w oświadczeniu ABF. Wcześniej australijski minister zdrowia Greg Hunt oświadczył, że Djoković "nie dostarczył odpowiednich dowodów" i wobec niego musi być zastosowana odpowiednia procedura. W sprawie szczepień jest "za wolnością wyboru" Odpowiednie dowody, to certyfikat szczepień. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, dyrektor Tennis Australia i Australian Open, Craig Tailey poinformował, że w turnieju wystąpią tylko zaszczepieni na Covid-19 tenisiści. Dopuszczono jednak także udział zawodników niezaszczepionych, którzy spełnili warunki "medycznych wyjątków". Decyzję podjęto w porozumieniu z lokalnymi władzami. Stan Wiktoria bardzo restrykcyjnie traktuje przepisy sanitarne umożliwiające walkę z pandemią. Melbourne należy do miast z najsurowszymi restrykcjami na świecie, trwającymi już ponad 250 dni. Kiedy pojawił się temat ograniczeń dla zawodników startujących w Australian Open, cała uwaga światowych mediów skupiła się na Djokoviciu. Serb nigdy nie złożył jasnej deklaracji, czy się zaszczepił. Na początku krytykował pomysł szczepień, a potem mówił o tym, że "jest za wolnością wyboru". On i jego menedżer od kilku miesięcy toczyli negocjacje w sprawie udziału w styczniowym turnieju. Medyczny wyjątek. Jaki? Tajemnica lekarska We wtorek Djoković oznajmił, że weźmie udział w Australian Open, korzystając z prawa "medycznego wyjątku". Jakiego? Nie wiadomo. Serb zasłonił się tajemnicą lekarską. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku francuski dziennik "L’Equipe" ogłosił pięć przypadków, które kwalifikują się do medycznych wyjątków pozwalających uniknąć szczepienia: przebyte choroby serca, poważny zabieg chirurgiczny, zakażenie Covid-19 po 1 sierpnia 2021 r., ciężka reakcja na poprzednią dawkę szczepionki jeśli została przyjęta, uczulenia na szczepienia. Craig Tailey zapewnił, że Djoković został potraktowany "tak jak wszyscy". A jego przypadek analizowały dwa niezależne panele medyczne. Analiza odbyła się na podstawie anonimowych danych. Lekarze nie wiedzieli, że badają przypadek lidera rankingu ATP. Przygotowania do Australian Open w Hiszpanii Sprawa wywołała oczywiste kontrowersje. Pojawiły się podejrzenia, że Djoković został jednak potraktowany priorytetowo z kilku powodów - sportowych, bo jest liderem rankingu, dziewięciokrotnym zwycięzcą turnieju, gwiazdą; lokalnych, bo w Melbourne ma wielu kibiców, szczególnie miejscowych Serbów. Zwycięzca 20 turniejów wielkoszlemowych przygotowywał się tak jakby miał wystąpić w Melbourne i wiedział o tym, że dostanie zgodę. W Marbelli podczas treningów używał piłek, którymi zawodnicy będą grać w Australian Open. Do Melbourne przyleciał bez obaw o to, że może odlecieć z powrotem. To rząd Australii anulował wizę, bo ludzie mają dość Dlaczego Djoković został deportowany? W dzienniku "L’Equipe" tłumaczy to adwokat z Melbourne Mathew Wrigley. - To jest sprawa polityczna - mówi. Władze stanu Wiktoria tworzą opozycyjni wobec rządu centralnego politycy opcji lewicowej. Premier Australii Scott Morrison, należy do partii centro-prawicowej i bardzo wsłuchuje się w głos opinii publicznej. A ta w Australii jest oburzona postępowaniem rządu lokalnego, który pozwolił na przyjazd Serbowi, który nie jest zaszczepiony. Australijczycy mają dość obostrzeń i są czuli na tym punkcie. - Melbourne jest najbardziej obciążonym restrykcjami miastem na świecie - tłumaczy Wrigley. To premier Scott Morrison miał podjąć decyzję, że "nie będzie żadnych wyjątków". - Wysłał jasną wiadomość do straży granicznej, aby potraktowali tę sprawę poważnie. "Djoković nie może pojawić się w Australii, jeśli nie spełnia naszych reguł". Dla niego to jest proste - powiedział australijski prawnik. Turniej jest większy niż Djoković, a Australijczycy mają Ashleigh Barty Z jednej strony jest więc rząd stanu Wiktoria, któremu bardzo zależało na tym, żeby turniej w ogóle się odbył, a z drugiej rząd federalny, który decyduje, kto może pojawić się w Australii, czyja wizja jest ważna, a czyja nie. - Obie strony w tej sprawie zupełnie się ze sobą nie zgadzają - powiedział Wrigley. Dla Australijczyków, wyłączywszy serbską społeczność, nieobecność Djokovicia w turnieju nie będzie stanowiła problemu. Po pierwsze, Serb nie mógł być traktowany specjalnie, skoro wszyscy mieszkańcy nie mają prawa wyjść na ulicę bez paszportu sanitarnego. Po drugie, dla nich "turniej jest większy niż Djoković". A po trzecie, mają Ashleigh Barty, wielką faworytkę turnieju pań. Olgierd Kwiatkowski