Sandgren udzielił wywiadu platformie internetowej Rumble. 30-letni tenisista, obecnie 93. w rankingu ATP opowiedział o swojej sytuacji i reakcji na "sprawę Djokovicia". Sandgren nie zaszczepił się. Dlaczego? Amerykanin wyjaśnił przede wszystkim dlaczego się nie zaszczepił. - Jeżeli ktoś zapewniłby mnie, że po dwóch dawkach zwalczymy wirus, wtedy byłoby ok. Ale tak nie jest, a naukowcy nie ze wszystkim się zgadzają. Nie wiemy, jaki będzie efekt długofalowy szczepienia. Każdego dnia dostajemy inną informację. Nie wiemy tego - powiedział Sandgren. - Sam podjąłem taką decyzję - dodał. Czy nie czuje, że w ten sposób działa aspołecznie? - Jak moje szczepienie zadziałałoby na całą społeczność? Mówi się, że to działa, ale niczego nie udowodniono - stwierdził. Jego sceptycyzm potęgują nowe dane, że mimo szczepień rośnie liczba przypadków zakażeń koronawirusa. "Nie gram dla pieniędzy, mogą sobie zrobić przerwę" Do Australii więc nie poleciał mimo że z tym kontynentem ma najlepsze tenisowe wspomnienia. W Australian Open dwa razy dotarł do ćwierćfinału turnieju. To jego najlepszy wynik w karierze w Wielkich Szlemach. - Pod takimi warunkami (obowiązkowymi szczepieniami dla uczestników turnieju - przyp. ok) nie chciałem przyjeżdżać. Jeżeli do czegoś się mnie zmusza to nie. Jeżeli tobym zrobił to ze względu na swoje zdrowie, a nie dlatego, że muszę wykonywać swój zawód albo iść do kina. Nie chcę ulegać presji australijskiego rządu - mówił. - Wiedziałem więc, że moja decyzja wykluczy mnie z australijskich turniejów, ale ja zawsze powtarzałem, nie gram dla pieniędzy. Moim celem było przekonanie się na co mnie stać i konfrontacja z najlepszymi. Mogę zrobić sobie przerwę pozostając wierny swoim zasadom. Nie mam z tego powodu problemów ze snem - dodał Sandgren. W takim przypadku Australia powinna stracić Wielkiego Szlema Amerykanin mocno broni Djokovicia. Twierdzi, że nie przyleciałby do Australii, gdyby nie miał pewności, że wszystkie papiery, "w tym jego wyjątek medyczny", są w porządku. - Teraz to, co się dzieje to polowanie na czarownice. Nie zapominajmy o tym, że w Australii mamy rok wyborczy - powiedział. - Jakie niebezpieczeństwo stwarza Djoković? On nie przyniesie wirusa do tego kraju... Z naukowego punktu widzenia to nie ma sensu. Zostawcie Novaka wolnego i niech robi to, co chce. Chciałbym, żeby Novak zagrał, chciałbym, żeby wygrał turniej i chciałbym potem zobaczyć reakcję na to. Jeżeli nie zagra, to będzie decyzja polityczna. W takim razie Australia nie powinna więcej organizować Wielkiego Szlema - dodał amerykański tenisista. Oprac. Olgierd Kwiatkowski