Najwyżej w światowym rankingu Dawydienko był w listopadzie 2006, kiedy zajmował trzecie miejsce. - Urazy ciągle mi bardzo dokuczają. Nie jestem w stanie osiągać już takich sukcesów jak kiedyś i nie ma sensu bardziej obciążać organizmu - powiedział na konferencji prasowej. Dawydienko wygrał 21 turniejów, ale nigdy nie zdołał dotrzeć do finału Wielkiego Szlema. Czterokrotnie był w półfinale. W 2007 roku był podejrzewany o ustawianie meczów. Cała afera, w której bukmacherzy twierdzili, że mogło być ustawionych nawet 138 meczów, zaczęła się w Polsce, kiedy Dawydienko w Sopocie z powodu kontuzji przegrał pojedynek z mało znanym Argentyńczykiem Martinem Vassallo Arguello, choć na początku wyraźnie prowadził. Internetowa brytyjska firma bukmacherska Betfair zaalarmowała władze, bo aż 7 mln dolarów postawiono na przegraną Rosjanina. Dawydienko do dziś twierdzi, że po prostu nabawił się urazu. ATP do wyjaśnienia sprawy wynajęła nawet dwóch byłych detektywów Scotland Yardu, ale nigdy nie udowodniono mu winy.