Po zakończeniu poniedziałkowego spotkania z Niemką Tamarą Korpatsch Ukrainka Dajana Jastremska nie kryła wzruszenia. Wywiad z nią na korcie przeprowadził były znany rumuński deblista Horia Tecău, który w tym roku zakończył karierę, a w przeszłości wygrywał m.in. Wimbledon (2015), US Open (2017) i Australian Open (2012). - Nie był to dla mnie łatwy dzień, zwłaszcza po tym, jak zobaczyłam poranne wiadomości - mówiła Jastremska, nawiązując do ataków rakietowych w duże ukraińskie miasta ze strony rosyjskich agresorów. - Wyszłam na kort, bo lubię grać tutaj, w Rumunii. Gdy zaczęła się wojna, przyjechałam tutaj, a wy pomogliście mi i mnie wspieraliście - dodała. Dajana Jastremska uciekała z Odessy już po rosyjskiej napaści Historia ucieczki Jastremskiej z Ukrainy była niezwykła. Tenisistka z Odessy świetnie radziła sobie w turnieju w Dubaju w połowie lutego, dotarła tam do ćwierćfinału. Wróciła jednak do rodzinnego miasta i tu zastała ją rosyjska napaść z 24 lutego. Przez dwa dni kryła się z rodziną na podziemnym parkingu, później rodzice zdecydowali, że wraz z młodszą o sześć lat siostrą Ivanną powinną uciekać z kraju. Trafiły do Rumunii, a już dwa tygodnie później Dajana znakomicie poradziła sobie w turnieju w Lyonie - dotarła tam do finału, w którym przegrała z Chinką Shuai Zheng. Od początku agresji wojsk Putina Jastremska bardzo mocno wyrażała przywiązanie do swojego kraju. W czerwcu nie podała ręki po meczu w Stuttgarcie Rosjance Jekaterinie Aleksandrowej - obie tylko stuknęły się rakietami. Kłopoty ukraińskiej tenisistki, długa seria porażek Właśnie w czerwcu zaczęły się wielkie kłopoty Dajany. Dawniej 21. zawodniczka w światowym rankingu zaczęła seryjnie przegrywać pierwsze mecze w kolejnych turniejach. W Birmingham pokonała jeszcze naszą Magdę Linette i Jelenę Ostapenko, ale od kolejnej porażki z Zheng zaczęła się jej czarna seria. Nie była w stanie przejść pierwszej rundy w Eastbourne, Wimbledonie, Waszyngtonie, Cincinatti, Cleveland, US Open i we wrześniu w Portorožu. Dziś też nie było pewne, czy po porannych atakach Rosjan na jej kraj będzie w stanie wyjść do starcia z Tamarą Korpatsch. Wyszła jednak, wygrała pierwszego seta 6-3, drugiego przegrała 4-6. W decydującej partii Korpatsch wygrywała już 5-2 i miała własne podanie. Później, przy stanie 5-4, prowadziła 40-15 i dostała dwa meczbole. Przy własnym serwisie! A jednak Jastremska to wytrzymała, wygrała tego gema i dwa kolejne. - Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że ona miała dwa meczbole. Jestem szczęśliwa, że po ośmiu porażkach udało mi się wygrać mecz - mówiła Ukrainka po spotkaniu. W drugiej rundzie spotka się albo ze swoją rodaczką Martą Kostjuk, albo z Włoszką Jasmine Paolini.