Tenisowy świat jeszcze nie zapomniał o niespełna 34-letniej Urszuli Radwańskiej, mimo bardzo trudnej dla niej końcówki wiosny i początku lata. W turniejach w Gruzji, Portugalii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii przegrała sześć singlowych spotkań z rzędu, zaskakujący powrót do debla - z sukcesami - pewnie tylko nieco osłodził te daleki wyjazdy. Delikatny przełom nastąpił w turnieju WTA 125 na kortach Legii w Warszawie, tam przeszła eliminacje, teraz - po dwumiesięcznej przerwie - doświadczona zawodniczka szuka szczęścia za oceanem. W kalifornijskim Rancho Santa Fe radości nie było, zdecydowanie lepiej jest teraz w chłodniejszych klimatach - Radwańska przebywa bowiem w Calgary. Sukcesy Urszuli Radwańskiej w Calgary. Wróciła do Kanady, obiecujący początek To miasto w stanie Alberta dobrze kojarzy się Polce - dwa lata temu była tu w finale zawodów ITF W60, przegrała go po dwóch zaciętych setach z Robin Montgomery. A rok temu zatrzymała ją w półfinale rozstawiona z piątką Kanadyjka Stacey Fung. Teraz Radwańska, z racji swojej niskiej pozycji w rankingu, a turniej ma wyższą rangę W75+H, musiała przebijać się przez kwalifikacje, przy czym została w nich rozstawiona z dwójką. Patrząc na ten fakt, brak awansu do głównej drabinki byłby więc nieprzyjemną niespodzianką. Tyle że już pierwsze spotkanie było, jak się okazało, najtrudniejszą przeprawą. Mimo, że po drugiej stronie siatki stała 20-letnia Kanadyjka Hailey Murphy, która nie jest notowana w rankingu WTA i dla której był to... debiut w profesjonalnym cyklu ITF. Wcześniej rozegrała pięć spotkań w amerykańskich turniejach UTR Pro Match Series, wygrała w nich 20 gemów i ani jednego seta. A to już o czymś świadczy. W swoim ostatnim spotkaniu została rozbita przez Amerykankę Werdiger, przegrała "rowerem". Historyczna chwila dla Kanadyjki Hailey Murphy. Wygrała pierwszego... seta w zawodowym turnieju Wielkie było więc zaskoczenie, że Kanadyjka była w stanie prowadzić równą grę z zawodniczką, która kiedyś była 29. na świecie. Sporo było to zaciętych gemów, Murphy miała szansę na przełamanie na 4:3, seta przegrała jednak 4:6. W drugim odrobiła jednak straty, w dziewięciu gemach doszło aż do sześciu breaków, gorzej spisywała się tu Polka. Radwańska przegrała 3:6, rywalka cieszyła się z tego, czego Polka doświadczyła w swoim drugim meczu w tourze, w czerwcu 2005 roku w Warszawie. Miała wówczas 14 lat, chwilę wcześniej debiutowała w cyklu ITF (przegrała 0:2 z Joanną Sakowicz-Kostecką), ale później wygrała partię w meczu z Łotyszką Iriną Kuzmina-Rimšą. Na pierwsze wygrane spotkanie czekała jeszcze miesiąc. W decydującym mecz secie zdecydował pierwszy gem - Radwańska przełamała Murphy, kolejnych breaków już nie było. Polka wygrała to blisko trzygodzinne starcie 6:4, 3:6, 6:4. Znacznie trudniejsza przeprawa, przynajmniej w teorii, czekała Polkę w drugim meczu, decydującym już o awansie do głównej drabinki. A poszło znacznie łatwiej, Radwańska rozbiła rozstawioną z dwunastką Holenderkę Demi Tran 6:1, 6:2, w zaledwie 62 minuty. W głównej części zmagań w Calgary Radwańska zmierzy się z Viktórią Hrunčákovą, dawniej występującą pod nazwiskiem Kužmová. W marcu w Solarino lepsza była Słowaczka, ale Calgary to miejsce, w którym Radwańska z faworytkami grać potrafi. W turnieju najwyżej rozstawione zostały: Niemka Tatjana Maria i Kanadyjka Rebecca Marino.