Wielu kibiców, patrząc na przebieg turnieju w Indian Wells, oczyma wyobraźni już widziało pojedynek w finale między Igą Świątek, czyli liderką rankingu WTA i jej największą rywalką, depczącą jej po piętach Aryną Sabalenką. Niestety dla wielu, Białorusinka "wypisała" się z tej zabawy, żegnając się z turniejem już na poziomie 1/8 finału. Sensacyjna porażka w trzech setach z Emmą Navarro z USA sprawia, że kwestia walki o pozycję numer jeden została odłożona o kilka dobrych tygodni. Zawodniczka z Białorusi w Indian Wells miała problemy ze zdrowiem, narzekała na bolącą kostkę, trafiła na dobrze dysponowaną rywalkę i odpadła. Zostawia za sobą w tym amerykańskim mieście sporo wspomnień, choć nie wszystkie będą miłe. Jej zachowania podczas konferencji prasowych daleko odbiegały od standardowych. Kibice nie rozumieją Sabalenki? Białorusinka musiała się tłumaczyć Po meczu z Navarro Sabalenka na konferencji prasowej została zapytana o swoje niedawne zachowanie, również ze spotkania z dziennikarzami, podczas którego zachowywała się, mówiąc dyplomatycznie, nietypowo. Nie dość, że przeklinała, to jeszcze wywołało to u niej napady śmiechu, a na koniec stwierdziła, że "ktoś musi grać głupka" i jej ta rola bardzo odpowiada. Dla jednych było to wszystko urocze, inni poczuli się tym zniesmaczeni. Po meczu z Navarro, pozytywnie do niej nastawiony dziennikarz, próbował dopytywać, czy czuje się niezrozumiana i czy nie uważa, że kibice nie widzą w jej zachowaniu błyskotliwego, uroczego poczucia humoru. Białorusinka najpierw uznała, że pytanie dotyczy tego, czy jest lubiana, co wywołało lekką konsternację. Potem odniosła się do tego, jak jest odbierana przez kibiców i jak sama do tego podchodzi. "Na korcie to moja praca i za tym naprawdę szaleję. Chcę dobrze sobie radzić. Dlatego jestem tam trochę szalona. A poza boiskiem jestem po prostu normalnym człowiekiem. To niewygodne pytanie" - dodała. Szalona twarz wielkiej rywalki Świątek Do dziwnych zachowań białoruskiej gwiazdy zdążyliśmy już przywyknąć, choć tym razem przeszła chyba samą siebie. Z drugiej strony, Sabalenka otwarcie mówi, że lubi robić głupie rzeczy, co zdarza jej się regularnie. Z reguły jest przy tym dużo śmiechu. Z nią, czasem z niej. Chociaż przeklinania na konferencji prasowej raczej pochwalać nie należy. Ciążą jej także polityczne powiązania, bo zawodniczka kojarzona jest z reżimem Aleksandara Łukaszenki, od którego nigdy tak naprawdę się nie odcięła. Stąd większa popularność Sabalenki w Australii czy w USA niż w Europie. Trzeba jej jednak oddać, że jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci w całym tourze. A przy tym jest zwyczajnie dobrą tenisistką i poważną kandydatką do triumfów w Wielkich Szlemach. Dlatego, zrozumiana czy nie, Sabalenka jest tej dyscyplinie zwyczajnie potrzebna.