Otwarcie sezonu 2023 przyniosło nam niezwykle zaciętą rywalizację Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny. Ich pierwszym starciem był wspomniany już finał Australian Open. Wtedy górą była Białorusinka, która wygrała 4:6, 6:3, 6:4 i sięgnęła po pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze. W drodze po niego odprawiła między innymi Magdę Linette, która była jej półfinałową przeciwniczką. Jelena Rybakina z wyczynem, jakiego świat tenisa nie widział od lat Reprezentantka Kazachstanu (która do 2018 roku reprezentowała jednak Rosję) okazję do rewanżu zyskała w finale turnieju w Indian Wells. Nie zmarnowała tej szansy. Po niezwykle zaciętym, pierwszym secie (rozstrzygnął go tie-break, który wygrała 13-11), w drugim postawiła kropkę nad "i", wygrywając 6:4 i fetując zdobycie tytułu. Dzięki temu przesunęła się w rankingu WTA na siódmą pozycję, a w zestawieniu Race jest druga. Jak się okazuje, w drodze po zwycięstwo w Stanach Zjednoczonych Jelena Rybakina dokonała sztuki, jakiej świat tenisa nie widział od lat. Spektakularne osiągnięcie Jeleny Rybakiny. A to nie koniec Jak przypomniał profil "Opta Ace", pokonując w półfinale aktualną liderkę rankingu, Igę Świątek, a następnie drugą rakietę świata - Sabalenkę 23-latka została pierwszą od 2017 roku zawodniczką, która w dwóch najważniejszych meczach turnieju WTA wygrała z dwoma najwyżej notowanymi aktualnie tenisistkami globu. Poprzednio zrobiła to Garbine Muguruza, w Cincinnati, w 2017 roku. Przed Rybakiną teraz szansa na kolejny, spektakularny wyczyn. Jeżeli uda się jej zwyciężyć również w Miami, zgarnie tzw. "Sunshine Double", z którego zdobycia przed rokiem cieszyła się Iga Świątek. - W Miami są zupełnie inne warunki. Zwycięstwo jest celem, ale postaram się skupić na każdym kolejnym meczu - komentowała. Nie będzie to zadanie łatwe, a na drodze znów stanąć może jej... Polka. W niedzielę poznaliśmy drabinkę zmagań i wiadomo już, że panie spotkać mogą się już w ćwierćfinale.