Naprawdę niewiele brakło, by w finale turnieju ATP 1000 w Cincinnati z Novakiem Djokoviciem zmierzył się nie Carlos Alcaraz, a Hubert Hurkacz. Polski tenisista kapitalnie spisał się z półfinałowym boju z liderem światowego rankingu, lecz kolejny raz czegoś mu zabrakło. Wrocławianin ostatecznie przegrał 6:2, 6:7 (4), 3:6 i tak w pojedynku o tytuł doszło do starcia tenisowych gigantów. Niebywałe sceny w meczu Hurkacza. "Położył" rywala, a potem... stało się to W pierwszych czterech gemach i Carlos Alcaraz, i Novak Djoković pewnie wygrywali własne gemy serwisowe. W piątym gra toczyła się już na przewagi, a w szóstym bezbłędnie spisał się Serb - wygrał go do zera i cieszył się z przełamania, dzięki czemu prowadził 4:2. Reprezentant Hiszpanii znalazł się więc w trudnej sytuacji, ale błyskawicznie doprowadził do stanu 4:4. ATP Cincinnati. Carlos Alcaraz górą w pierwszym secie Później doszło do kuriozalnej sytuacji. Przy prowadzeniu Carlosa Alcaraza 30:15 w kolejnym gemie... zawiódł system i mimo celnego uderzenia, z głośników wybrzmiał komunikat, który wywołał aut. Kibicie na trybunach zareagowali na tą wpadkę głośnym buczeniem. Punkt musiał zostać powtórzony, a lider rankingu roztrwonił przewagę i nie wywalczył nawet break pointa. Dokonał tego w gemie numer 11, w którym ostatecznie zdołał przełamać Novaka Djokovicia, pierwszy raz obejmując prowadzenie w meczu i to przy wyniku 6:5, a następnie serwował, by wygrać pierwszego seta. Serb nie zdołał go już zatrzymać i po przegranej partii opuścił kort na kilka minut. Pocieszające wieści dla Hurkacza, będzie zadowolony. Polak zyska naprawdę sporo Problemy Novaka Djokovicia W drugim secie Novak Djoković został przełamany szybko, bo już w trzecim gemie. Serb ewidentnie nie był jednak sobą. Usiadł załamany na ławce, chowając twarz w dłoniach, a następnie zjawił się przy nim lekarz, który - po zmierzeniu saturacji - podał mu pewne środki. 36-latek wrócił na kort, nieco odżył i nawet wywalczył break pointa, ale nie doprowadził do wyrównania. Później jeszcze przez jakiś czas zdawał się mieć pewne problemy, za to Carloz Alcaraz wyglądał na świeżego, pewnego siebie i zmierzającego po tytuł zawodnika. Novak Djoković postanowił jednak przerwać jego marsz. W ósmym secie przełamał Hiszpana i zrobiło się 4:4. Ostatecznie losy seta musiał rozstrzygnąć tie-break. Górą był w nim Serb, więc potrzebny był trzeci set. Novak Djoković wygrał finał w trzecim secie Obaj zawodnicy długo szli w nim gem za gem, broniąc swojego podania. Dopiero w siódmym, niezwykle długim i zaciętym gemie Novak Djoković złamał rywala. Ale potrzebował do tego aż pięciu break pointów. A że po chwili skutecznie serwował, prowadził już 5:3. To wybiło z rytmu Carlosa Alcaraza, który jednak podjął jeszcze walkę zdobywając czwartego gema, broniąc dwóch piłek meczowych. W kolejnym gemie przy serwisie Serba prowadził już 40:15. Ale Novak Djoković dokonał kolejnego zwrotu akcji i znów miał piłkę mistrzowską. To byłoby jednak zbyt proste, gdyby zamknął mecz. I tak... popełnił podwójny błąd serwisowy. Gra toczyła się na przewagi, a 36-latek zdołał zmarnować drugą piłkę mistrzowską. Carlos Alcaraz wykorzystał to i było 5:5. Kolejny gem także stanowił morderczą walkę, którą ponownie wygrał Hiszpan. Ale Novak Djoković sprawił potem, że byliśmy świadkami kolejnego tie-breaka. Lepiej rozpoczął go Serb, obejmując prowadzenie 3:0. Po chwili jednak na tablicy widniał wynik 3:3. W kluczowym momencie "Nole" prowadził 5:4 i posłał asa serwisowego. To oznaczało piątą piłkę mistrzowską. I ostatnią, jak się okazało. Carlos Alcaraz nie trafił returnem, a Novak Djoković wygrał finał w Cincinnati.