Kiedy Iga Świątek po raz pierwszy w karierze awansowała na pozycję liderki w światowym rankingu kobiecego tenisa, przez bardzo długi czas nie było zawodniczki, która byłaby w stanie nawiązać z nią rywalizację na wyrównanym poziomie. Polka całkowicie zdominowała sezon 2022, wygrywając dwie z czterech imprez wielkoszlemowych - turniej Rolanda Garrosa we Francji i US Open w Stanach Zjednoczonych. Z czasem jednak pozostałe tenisistki zaczęły “odrabiać prace domowe" i po uważnej obserwacji wyczynów Igi Świątek na arenach międzynarodowych zaczęły szukać sposobu na pokonanie pierwszej rakiety świata. Obecnie do grona największych rywalek polskiej sportsmenki zaliczane są zawodniczki z TOP5 rankingu WTA, a więc Aryna Sabalenka, Coco Gauff, Jelena Rybakina i Jessica Pegula. Jessica Pegula jedną z najgroźniejszych rywalek Igi Świątek w tym sezonie Jessica Pegula nie jest postacią anonimową dla fanów interesujących się kobiecym tenisem. Co ciekawe, Amerykanka w porównaniu do innych rywalek Igi Świątek na swoim koncie nie ma jeszcze tytułu wielkoszlemowego. Ma ona jednak za sobą naprawdę udane dwa ostatnie sezony. Rok 2022 pochodząca z Buffalo zawodniczka kończyła na trzecim miejscu w rankingu WTA, rok później zaliczyła spadek o dwie pozycje, jednak w porównaniu z poprzednimi sezonami był to naprawdę solidny wynik. W tym miejscu przypomnieć należy, że Amerykanka była przecież o krok od wygrania kończącego sezon turnieju WTA Finals w Cancun. W Meksyku Pegula dotarła aż do finału, w którym przegrała z Igą Świątek 1:6, 0:6. Co więcej, podobnie jak Polka, w tym turnieju ze wszystkich poprzedzających finał spotkań wyszła ona zwycięsko - pokonała bowiem Jelenę Rybakinę, Arynę Sabalenkę, Marię Sakkari i Coco Gauff. Jessica Pegula wraz z kolejnymi tygodniami nabiera tempa. W tegorocznej edycji turnieju Australian Open Amerykanka odpadła już w drugiej rundzie, podczas turnieju w San Diego dotarła natomiast aż do półfinału, w którym przegrała z Martą Kostiuk. W Indian Wells 30-latka zaliczyła wpadkę, przegrywając w 1/32 finału z Anną Blinkową. Amerykanka jednak nie zamierzała zbyt długo smucić się z tego powodu i podczas kolejnej imprezy, a dokładniej turnieju WTA 1000 w Miami, pokazała, na co ją stać i dotarła aż do ćwierćfinału, przegrywając na tym etapie z Jekateriną Aleksandrową. Jessica Pegula bierz udział w turnieju w Charleston. Podczas meczu z Amandą Anisimową zrobiła prawdziwe show Podczas gdy wyżej notowane rywalki postanowiły zrobić sobie przerwę przed kolejnymi ważnymi imprezami, Jessica Pegula zgłosiła się do rywalizacji w Charleston. Rozstawiona z numerem pierwszym Amerykanka w pierwszej rundzie otrzymała wolny los, w drugiej rundzie natomiast zmierzyła się z rodaczką, Amandą Anisimovą. Pierwsza część tego spotkania z pewnością nie potoczyła się tak, jak chciałaby tego piąta rakieta świata. Set do trzech wygrała bowiem jej przeciwniczka. Jessica Pegula nie zamierzała jednak poddać się bez walki i w kolejnym secie pokazała, na co ją stać. Do ciekawej sytuacji na korcie doszło przy stanie 5:4 w gemach dla Peguli. Wówczas po serwisie Anisimova po kilku wymianach podbiegła do siatki i rozpoczęła serię “zabójczych ciosów" w kierunku finalistki ubiegłorocznego WTA Finals. 30-letnia zawodniczka popisała się jednak zwinnością na korcie i przewidywała każdy kolejny ruch młodszej rodaczki. W pewnym momencie zdecydowała się odpowiedzieć na ataki i odbiła piłkę na koniec kortu, czego stojąca blisko siatki Anisimova kompletnie się nie spodziewała. Jessica Pegula ostatecznie pokonała Amandę Anisimovą 3:6, 6:4, 7:6(3) i awansowała do ⅛ finału. Na tym etapie imprezy Amerykanka zmierzy się z polską zawodniczką, Magdą Linette. Poznanianka we wcześniejszych spotkaniach pokonała Petrę Martić i Dajanę Jastremśką. Mecz Jessica Pegula - Magda Linette zaplanowany jest na jutro.