Rywalizacja tenisistek biorących udział w tourze WTA w tym sezonie nabiera tempa. Za nami pierwsza część turniejów, które rozgrywane były na nawierzchni twardej. Wraz z początkiem kwietnia rozpoczęły się imprezy, w których zawodniczki rywalizować będą na tak zwanej mączce. Wiele tenisistek z czołówki światowego rankingu, co ciekawe, zrezygnowało z udziału w turnieju rangi WTA 500 w Charleston, aby we własnym zakresie przygotować się do prestiżowego Porsche Tennis Grand Prix. Z tej opcji nie skorzystały jednak m.in. Jessica Pegula, Maria Sakkari, Daria Kasatkina i Danielle Collins, które postanowiły przygotować się do gry na nawierzchni ceglanej, próbując swoich sił w walce z rywalkami. Danielle Collins idzie jak burza. Wygrała w Miami, czaruje także w Charleston Danielle Collins, a więc jedna z uczestniczek tegorocznej edycji turnieju WTA 500 w Charleston ma za sobą słodko-gorzkie pierwsze miesiące rywalizacji na arenach międzynarodowych. W Brisbane, Hobart i Melbourne Amerykanka miała problem z przebrnięciem przez pierwsze rundy. W Abu Dhabi co prawda dotarła aż do ⅛ finału, a podczas kolejnego turnieju, który odbył się w Katarze, zameldowała się w ćwierćfinale, w którym przegrała z Anastazją Pawluczenkową. Podczas ATX Open w Austin reprezentantka Stanów Zjednoczonych awansowała do ćwierćfinału, jednak ostatecznie poddała mecz. Po naprawdę dobrych występach w lutym Danielle Collins znów dopadł pech. W Indian Wells Amerykanka wyeliminowana została z gry na etapie 1/32 finału przez liderkę światowego rankingu, Igę Świątek. Finalistka Australian Open z 2022 roku nie ubolewała jednak nad tym zbyt długo. Podczas turnieju w Miami wróciła bowiem na kort ze zdwojoną siłą i rozpoczęła znakomitą passę. Po wygraniu sześciu spotkań 30-latka wygrała turniej i sięgnęła po kolejne trofeum w karierze. Znakomita passa Danielle Collins. Rywalka nie miała żadnych szans W Charleston Danielle Collins spisuje się równie dobrze. W pierwszej rundzie pokonała ona Paulę Badosę 6:1, 6:4. Problemów nie miała także, gdy po drugiej stronie siatki stanęła Ons Jabeur. W ⅛ finału Amerykance przyszło zmierzyć się z rodaczką - Sloane Stephens. I tym razem jednak doświadczona zawodniczka nie miała problemów i wyeliminowała z gry kolejną rywalkę, nie tracąc przy tym ani jednego seta. Spotkanie zakończyło się bowiem wynikiem 6:2, 6:2 dla Collins. W kolejnym meczu pochodząca z St. Petersburga w stanie Floryda tenisistka zmierzy się z Elisa Mertns. Starcie amerykańsko-belgijskie zaplanowano na piątek 5 kwietnia. Panie wyjdą na kort nie wcześniej niż o godzinie 20.30 czasu polskiego.