Portugalia była dla Mai Chwalińskiej w tym roku miejscem szczególnym - tu w styczniu doszła do finału turnieju ITF W75, po drodze wygrywając z kilkoma znacznie wyżej notowanymi od siebie przeciwniczkami. Dopiero w finale uległa Jessice Bouzas Maneiro, po trzysetowym boju, a Hiszpanka jest teraz w jakby innym tenisowym świecie. Dziś w Madrycie ograła Paulę Badosę, wkrótce zmierzy się z Jeleną Ostapenko. Wtedy w Porto Chwalińska ograła w drugiej rundzie rozstawioną z piątką Lucrezię Stefanini, wtedy 126. rakietę świata - 7:5, 6:1. Patrząc na ranking rywalek, to jej najlepszy mecz w tym roku. A w poprzednim sezonu długo był nim też ten z Paryża, gdy w eliminacjach Rolanda Garrosa rozbiła Stefanini 6:2, 6:1. Włoszka była rozstawiona z dwójką, zajmowała 106. pozycję. Ten wynik przebiło dopiero wygranie meczu w Kozerkach z Jule Niemier (101 WTA), w drodze po największy turniejowe sukces w całym sezonie, czyli półfinał zmagań WTA 125. Włoszka wielką faworytką, jest jedno "ale". Do dziś miała kompleks Polki Dlatego wylosowania w drabince Stefanini można było uznać za korzystne dla Polki, bo Włoszka z nią grać nie potrafiła. Sama nie jest mocna w ofensywie, a gdy Polka zagrywała wysokie topspiny na jej część kortu, popełniała wiele błędów. Niby chciała atakować, ale nie wiedziała do końca, jak się za to zabrać. Dziś okazało się jednak, że wyciągnęła już wnioski, atakowała piłkę niedługo po jej odbiciu się od kortu, nie czekała aż ta wysoko się uniesie. Polkę za to znów dopadł kryzys po zmarnowanej szansie - miała dwa break pointy na 2:1, a tymczasem nie zdobyła już żadnego gema. Mimo, że Włoszka na wiele punktów musiała solidnie zapracować, długimi wymianami, to jednak ostatnio słowo zazwyczaj należało do niej. A Chwalińska jakby nie chciała zmieniać swojego stylu gry, spróbować czegoś innego. Zmarnowana szansa Mai Chwalińskiej. Prowadziła w drugim secie, miała kolejne okazje Nie inaczej było w drugim secie, choć może częściej Polka decydowała się na "zaczepne" akcje ofensywne. Niezbyt mocne ataki, ale gdy zbliżała się do siatki, próbowała mijać rywalkę. Ten set był wyrównany, pełen przełamań, ale na końcu szala zaczęła się przechylać na stronę tenisistki BKT Advantage Bielsko-Biała. Wygrała w końcu swojego gema serwisowego, uciekła na 4:3, w kolejnym miała dwa break pointy na 5:3. I dlatego właśnie można mówić o zmarnowanej szansie, bo gdyby wtedy zaskoczyła czymś jeszcze Włoszkę, faworytka może być straciła trochę pewności siebie. Stefanini końcówkę jednak rozegrała wzorowo. Mimo, że po ostatniej piłce w dziewiątym gemie, na 4:5 z jej perspektywy, upadła na kort i przez chwilę się nie podnosiła. Wygrała jednak trzy kolejne gemy i po 135 minutach awansowała do drugiej rundy. Chwalińska zaś zostanie tylko z punktami za dwa wygrane mecze w kwalifikacjach. To i tak pozwoli jej na solidny awans w rankingu WTA, wiele rywalek straciło bowiem punkty zdobyte w zeszłym roku. Polka ma ich teraz 255, to daje jej 275. pozycję w wirtualnym rankingu. I szansę na poprawę, bo w najbliższych tygodniach nie ma za wiele do obrony. Turniej ITF W100 w Oeiras (korty ziemne). Pierwsza runda Lucrezia Stefanini (Włochy, 2) - Maja Chwalińska (Polska, Q) 6:1, 7:5. 4:4 i AD Chwalinska, dluga wymiana, Stefanini w defensywie 0- upadła