Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niespodziewana demolka, 6:1, 6:2. "Czołówka" musi uważać, ulubienica publiczności wysyła sygnał

W drugiej rundzie Wimbledonu Emma Raducanu mierzyła się z Elise Mertens. Brytyjka była postrzegana jako faworytka tego spotkania mimo znacznie niższej pozycji w rankingu. Mało kto jednak spodziewał się aż takiej deklasacji ze strony 22-latki. Ulubienica gospodarzy zwyciężyła 6:1, 6:2 i bardzo pewnie awansowała do trzeciej rundy, gdzie zmierzy się z Arantxą Rus lub Marią Sakkari.

Emma Raducanu
Emma Raducanu/Rob Newell - CameraSport via Getty Images/Getty Images

Od samego początku tego pojedynku między zawodniczkami widać było bardzo wyraźną różnicę, jeśli chodzi o poziom gry. Na pierwsze przełamanie kibice nie musieli czekać zbyt długo - nadeszło ono bowiem już w drugim gemie, przy pierwszej możliwej okazji. 

Emma Raducanu poszła za ciosem i wygrała pięć pierwszych gemów, nie tracąc ani jednego. W tamtym momencie jej zwycięstwo w secie było jedynie formalnością. Brytyjka nie wygrała jednak do zera. Po drodze oddała Elise Mertens jednego gema i mogła przystąpić do kolejnej odsłony w znakomitym humorze. 

W drugim secie Raducanu przypieczętowała awans

Na początku drugiego seta Elise Mertens podjęła walkę, a przynajmniej tak się wydawało. Wygrała swój pierwszy serwis, ale przy drugim okazała się już całkowicie bezradna. Szybko zrobiło się 3:1, więc Emma Raducanu awans do trzeciej rundy miała w zasięgu ręki. 

W piątym gemie drugiej partii Emma Raducanu przełamała po raz czwarty w tym meczu. Jej rywalce nie udało się to natomiast ani razu. Kibice Elise Mertens z pewnością spodziewali się więcej po swojej ulubienicy, ale tym razem na korcie była jedynie tłem dla dobrze dysponowanej Brytyjki

W drugim secie Belgijka wygrała z Brytyjką tylko o jednego gema więcej niż w pierwszym. Odsłona zakończyła się zwycięstwem Emmy Raducanu 6:2. To druga wygrana ulubienicy brytyjskich kibiców bez straty seta. W tej formie mistrzyni US Open z 2021 roku może zagrozić nawet najlepszym zawodniczkom na turnieju, szczególnie zważywszy na nieprzewidywalność tychże zawodów. 

Emma Raducanu rozpoczęła swoją karierę od mocnego uderzenia, jakim było zwycięstwo na US Open. Później jednak nie odniosła już tak wielkiego sukcesu i opuściła wiele waznych turniejów z powodów zdrowotnych. Teraz wraca do wysokiej dyspozycji i trudno powiedzieć, gdzie znajduje się "sufit" jej potencjału.

W trzeciej rundzie Wimbledonu Emma Raducanu zmierzy się z Arantxą Rus lub Marią Sakkari.

Analiza meczu Iga Świątek - Sofia Kenin na Wimbledonie 2024. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Emma Raducanu/AFP JUNG YEON-JE/AFP
Emma Raducanu/
Elise Mertens/ELSA / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem