Korda pokonał Rosjanina już drugi raz w tym roku. Poprzednio było to podczas wielkoszlemowego Australian Open, ale wtedy zawodnik z Moskwy był dopiero ósmy na świcie. 23-letni Amerykanin w tie-breaku pierwszej partii obronił trzy piłki setowe, by ostatecznie zwyciężyć w nim 10-8. W drugiej partii Miedwidiew wyglądał na sfutrowanego. Własne podanie stracił już w drugim gemie, a w ósmym rywal przypieczętował zwycięstwo kolejnym przełamaniem po godzinie i 28 minutach. Finał ostatniej szansy. Iga Świątek już wie, że może wrócić nadzieja "Od samego początku graliśmy naprawdę dobry tenis. Mieliśmy kilka długich wymian. Jestem po prostu bardzo szczęśliwy, że udało mi się wygrać pierwszego seta, a potem pozostawała już tylko kwestia walki w jego gemach serwisowych" - powiedział Korda. Dla niego ten sezon zaczął się wyśmienicie, bo doszedł do finału w Adelajdzie, potem był ćwierćfinał Australian Open, a następnie przytrafiła się kontuzja nadgarstka, która wykluczyła go z gry na prawie trzy miesiące. Tenis. Sebastian Korda w czwartej rundzie w Szanghaju Ostatnio Amerykanin wraca jednak do formy, czego dowodem półfinał turnieju w Zuhai i finał w Astanie. Rywalem Kordy w czwartej rundzie będzie albo Argentyńczyk Francisco Cerundolo, albo Węgier Marton Fucsovics. Fatalna informacja. Iga Świątek opuści bardzo ważny turniej "To z pewnością był bardzo trudny rok. Miałem długą, trzymiesięczną przerwę, która przyszła w momencie, gdy grałem prawie najlepiej w karierze. To było trudne, ale to długa podróż i jestem zadowolony ze sposobu, w jaki dzisiaj się zaprezentowałem. To zdecydowanie jedno z moich największych zwycięstw" - przyznał Amerykanin. W Szanghaju gdzie poprzednio turniej odbył się w 2019 roku i wygrał go właśnie Miedwiediew, występuje także Hurkacz, który w trzeciej rundzie grał z Yu Hsiou Hsu z Tajwanu.