Pegula miała prawo obawiać się konfrontacji z Gauff, która również zbudowała imponującą formę. Ozdobą turnieju w Montrealu był pojedynek poprzedniej rundy, w którym zaledwie 19-letnia gwiazda w fantastycznym stylu rozprawiła się z Marketę Vondrousovą. Pierwszą partię wygrała 6:3, a w drugiej po prostu znokautowała Czeszkę. Tego seta rozstrzygnęła bowiem 6:0 w niespełna 30 minut. Pegula vs Gauff - zaczęło się od "trzęsienia" Rzecz w tym, że Pegula także prezentuje się coraz bardziej efektownie. O ile Iga Świątek, w uaktualnionym w poniedziałek rankingu, utrzymała pozycję liderki światowego rankingu tenisistek przed Aryną Sabalenką, to na trzecie miejsce awansowała właśnie Amerykanka. Wyprzedziła Jelenę Rybakinę z Kazachstanu. Gauff i Pegula wyszły w czwartek na kort centralny jako drugie. Wcześniej kibice byli świadkami ogromnej niespodzianki, bowiem jeszcze w meczu 1/8 finału Aryna Sabalenka przegrała w trzech setach z Ludmiłą Samsonową. Spotkanie trwało prawie trzy godziny, a porażka Białorusinki to zarazem znakomita informacja dla Igi Świątek. Spotkanie Amerykanek rozpoczęło się na miarę starcia dwóch znakomicie dysponowanych rywalek, w efekcie już pierwszy gem przyniósł ogromne emocje. Losy ważyły się na obie strony, ostatecznie w złym położeniu postawiła się Gauff, przegrywając swoje podanie. Miała szansę, by ekspresowo odrobić stratę, ale nie wykorzystała dwóch break-pointów. 19-latka nie zdążyła się pozbierać, a przegrała drugie z rzędu własne podanie i w jednej chwili znalazła się w fatalnym położeniu. Doświadczona Pegula takiej szansy nie wypuściła z rąk, zawodniczki do końca grały już gem za gem i w rezultacie trzecia zawodniczka rankingu WTA wygrała bardzo pewnie 6:2. Drugi set miał zupełnie inny przebieg - dużo lepiej w decydujących momentach spisywała się Gauff. Szósta tenisistka świata bardzo pewnie rozpoczęła serwisem drugą partię i spotkanie nabrało jeszcze większych rumieńców. Pierwszym przełamaniem zapachniało w czwartym gemie, ale nastolatka nie wykorzystała jednej okazji na break-pointa. Chwilę później emocje zostały wygaszone z powodu opadów deszczu, ale na szczęście tylko na bardzo krótko. Przy stanie 3:3 zagrywała Gauff i pewnie wygrała swój gem serwisowy. O ile młodszej z rywalek ta sztuka się udała, o tyle po chwili Pegula nie wykorzystała własnego podania. Prowadząc 40:0 Gauff miała już przełamanie serwisu rywalki na wyciągnięcie ręki i choć nie wygrała pierwszej piłki, to jednak przy drugiej szansie dopięła swego. 19-latka prowadziła więc w secie 5:3 i serwowała, zatem posiadała w ręku wszystkie karty pozwalające jej myśleć o doprowadzeniu do wyrównania w całym meczu. W tym momencie nastąpił jednak kolejny zwrot akcji, wcale zresztą nie ostatni. Tym razem to Pegula przełamała Gauff, a że po chwili poszła za ciosem przy własnym podaniu, w secie znów był remis. Co więcej, wydawało się, że starsza z Amerykanek po odrobieniu strat postara się o kolejne przełamanie (prowadziła już 30:0 przy podaniu Gauff), jednak to jej rodaczka wygrała cztery kolejne piłki z rzędu, by w jeszcze następnym gemie wykorzystać już pierwszą piłkę setową. Dreszczowiec z happy endem dla Peguli Ostatnia partia rozpoczęła się od serwisu Gauff, która po grze na przewagi utrzymała swoje podanie. Przy stanie 1:1 nastolatka została już jednak przełamana - Pegula wykorzystała break point, a następnie tracąc tylko jedną piłkę wygrała własny gem serwisowy i była w znacznie korzystniejszej sytuacji. Festiwal przełamań trwał jednak w najlepsze - przy 4:3 dla 29-latki to Gauff wygrała gema z podaniem rywalki. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 5:5, kibice powoli spodziewali się już tie-breaka. Decydujące znaczenie dla losów meczu miał jednak kolejny gem. Gauff miała swój serwis i prowadziła 30:15, ale Pegula wygrała dwie kolejne piłki, a następnie nie zmarnowała break pointa. W tym momencie 19-latka musiała bronić podania starszej rodaczki, jednak tym razem ta sztuka już się jej nie udała. Ostatni gem był popisem Peguli, która nie dała rywalce szans. Przy 40:0 miała trzy piłki meczowe i wykorzystała już pierwszą z nich - po mocnym serwisie Gauff posłała piłkę poza boisko. Pegula może być teraz półfinałową rywalką Igi Świątek, oczywiście jeśli Polka wygra wcześniej z Danielle Collins.