Aryna Sabalenka podczas turnieju w Madrycie dotarła do finału, w którym po długim i wyrównanym boju uległa Idze Świątek. Trudy zmagań w stolicy Hiszpanii dały się we znaki Białorusince, która na początku rywalizacji w Rzymie miała niemałe problemy. Druga rakieta świata przegrała pierwszego starcia w meczu z Katie Volynets. Po spotkaniu, które ostatecznie wygrała 2:1, przyznała, że do spotkania przystąpiła po kilku dniach zmagania się z chorobą. "Szczerze mówiąc, jak na kogoś, kto był chory przez cztery dni i nie mógł wstać z łóżka, to myślę, że zagrałam naprawdę całkiem nieźle. W pierwszym secie w ogóle nie czułam gry, nie czułam rytmu. W drugim secie powiedziałam sobie: po prostu daj z siebie wszystko" - mówiła na konferencji prasowej. I dodała: Kuriozalna wpadka Aryny Sabalenki. Nie dotrzymała obietnicy. "Chyba mam to we krwi" Aryna Sabalenka dochodzi do pełni sił. Z Ostapenko zagrała bez bólu Sabalenka w trzeciej rundzie poradziła sobie z Dajaną Jastremską, a w boju o ćwierćfinał zmierzyła się z Eliną Switoliną. Przy stanie 1:1 w setach poprosiła o pomoc medyczną i chociaż wyraźnie zmagała się z bólem pleców, dokończyła spotkanie, wygrywając je 2:1. Po meczu nie wykluczała jednak, że w kolejnym starciu skreczuje, jeśli nadal będzie odczuwała ból. "Kontuzja jest dosyć poważna. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Fizjoterapeuci mówili mi, że to uraz mięśniowy, który powoduje duży ból pleców. (...) Wygranie tego turnieju to jedno z moich marzeń. Zrobię, co mogę. Ale jeśli moje ciało powie mi "nie" i każe odpocząć, to tak zrobię, ponieważ Roland Garros jest już tuż za rogiem" - powiedziała. Finalnie Sabalenka w starciu z Jeleną Ostapenko wyglądała na całkowicie zdrową i pewnie wygrała z rywalką w dwóch setach (6:2, 6:4). Podczas konferencji prasowej przekazała z kolei wieści, które z pewnością ucieszą jej fanów zaniepokojonych ostatnimi problemami zdrowotnymi zawodniczki. Sabalenka dodała, że we wtorek odpuściła trening i większość dnia spędziła na rehabilitacji. Wspomniana rozgrzewka, podczas której tenisistka doszła do wniosku, że jest w stanie zagrać przeciwko Ostapenko, miała z kolei miejsce w środowy poranek i trwała około 30 minut. Białorusinka w półfinale turnieju w Rzymie zmierzy się z Danielle Collins, a spotkanie rozpocznie się w czwartek około godz. 20:30. Wcześniej poznamy pierwszą finalistkę, którą wyłoni mecz Igi Świątek z Coco Gauff. Rozbiła mistrzynię Australian Open, o finał zagra z Sabalenką. Szansa na wielką zemstę